Kapitalny koncert Viva Framenco! Data: 14-01-2020 o godz. 23:30:00 Temat: Live
Jeszcze w zeszłym roku, kiedy byłem na ostatnim w 2019 roku koncercie z cyklu "Wieczory Flamenco" szefowa tego przedsięwzięcia Katarzyna Krzysztyniak powiedziała mi - Zbyszku zarezerwuj sobie 12.01. W klubie Vertigo wystąpi znakomity zespół Viva Flamenco - nie pożałujesz, zobaczysz.
I nadszedł dzień 12 stycznia 2020 roku. To pierwszy koncert mój w tym roku. I faktycznie - nie żałuję, że byłem. Kapitalna atmosfera (jak zwykle w klubie Vertigo), zespół dał taki występ, że na długo się go zapamięta. O popularności tego gatunku muzyki, niech świadczy fakt, że klub był już pełny, a na zewnątrz stała dłuuuuga kolejna chętnych na wejście. Trzeba było dostawiać krzesła. No, ale ja już zakończę moje spostrzeżenia i oddaję głos mojej uroczej koleżance Alicji.
(Klub Vertigo zaprasza)
Vertigo Jazz Club – jak sama nazwa głosi – słynie przede wszystkim z doskonałych
koncertów jazzowych. W niedzielny wieczór, 12 stycznia elegancko ubrani goście, którzy
oczekiwali przed wejściem w długiej kolejce nie przybyli jednak, aby wsłuchiwać się w
dźwięki saksofonu, trąbki, czy fortepianu. Tym razem w klubie o czerwonych ścianach miało
królować rozgrzewające do takiej samej czerwoności flamenco.
Zespół Viva Flamenco został zapowiedziany przez lidera zespołu Los Duendes – Borję
Soto.
(Borja Soto godnie zastąpił Kasię Krzysztyniak)
Gdy na scenie pojawili się Michał Czachowski ze swoją gitarą oraz Jan Kubek
zasiadający na typowym dla muzyki flamenco cajónie, widownia przywitała ich gromkimi
brawami.
(Michał Czachowski - gitara i Jan Kubek - cajón)
Już pierwsze miękkie tony gitary przeniosły umysły publiczności w gorące południe
Hiszpanii. Szybkie tempo wygrywane na cajónie, które pojawiło się chwilę później, sprawiło,
że do umysłów dołączyły podrygujące w takt ciała. Koncert rozpoczął się od tradycyjnej
buleríi, będącą – według muzyków – jedynie szybką rozgrzewką dla przemarzniętych palców.
(Anna Patkiewicz - taniec i Andrzej Kowalski - gitara basowa)
Podczas kolejnego utworu, po wstępie pełnym niecierpliwego oczekiwania, na scenę
weszli basista Andrzej Kowalski i Anna Patkiewicz. Artystka w czerwonej sukni tańczyła z
czarną kwiecistą chustą, która ożywała w jej dłoniach, sprawiając, że solowa tancerka nagle
zyskała partnera do tańca. Wirowali, zaklinając nas na nowo. Zalotne spojrzenie i stukot
butów. Każdy miękki gest, każdy gwałtowny zamach opowiadały jakąś niezwerbalizowaną
historię, zawierają komplet jakiś uczuć.
(Jan Kubek - cajón)
Emocje zmieniały się w utworach równie często, jak zmieniały się kolory strojów Anny.
Fioletowa eteryczność nadała tańcu całkiem nowego wydźwięku. Na twarzy do tej pory
pełnej pożądania pojawił się szeroki uśmiech zachęcający publiczność do typowych
hiszpańskich okrzyków „Ole!”. Gitara basowa dodała tradycyjnej formie flamenco
nowoczesnego brzmienia.
Zieleń kolejnej sukienki, która pojawiła się podczas utworu Aroma de Cilantro, bez
trudu przywołała tytułowy aromat zielonej, soczystej kolendry. Przyjemne skojarzenie
zniknęło jednak, gdy następna piosenka rozpoczęła się dominującym stukotem butów
tancerki. Sylwetka kobiety stałą się pełna zawziętości, a na jej twarzy malowała się
determinacja, którą chwilę później zastąpiła nieopisana słowami tęsknota.
(Michał Czachowski - gitara)
(Andrzej Kowalski - gitara basowa i Michał Czachowski - gitara)
(Andrzej Kowalski - gitara basowa, Michał Czachowski - gitara, Jan Kubek - cajón)
(Anna Patkiewicz - taniec, Andrzej Kowalski - gitara basowa, Michał Czachowski - gitara, Jan Kubek - cajón)
Tres Notas para Decir Te Quiero została przez Michała opisana jako jedna z
najpiękniejszych piosenek flamenco. Miękkie dźwięki gitary brzmiały jak ciepły wieczór,
który leniwie przekształcał się w rozświetloną gwiazdami noc na świeżym powietrzu
południowej Andaluzji. Z całą pewnością na twarzach wszystkich obecnych widniały
uśmiechy. Rozmarzone spojrzenia szybko zostały jednak rozbudzone, gdy rozpoczęło się
Kyabathe. Dynamikę utworu kreował przede wszystkim Michał: jego energiczne uderzanie w
struny wywoływało krystalicznie czyste, ostre dźwięki, które idealnie komponowały się z
pozostałymi członkami zespołu. Finalną piosenką była cygańska rumba, przy której nikt już
nie mógł usiedzieć spokojnie. Anna zatańczyła ostatni raz z żółtym wachlarzem pięknie
kontrastującym z jej zieloną sukienką.
(niezwykły klimat Vertigo)
Po zakończonym koncercie nie mogłam wyjść z podziwu. Jak przy pomocy kilku
prostych instrumentów stworzyć tak różnorodne brzmienia i wywołać tyle emocji. Z jaką
pozorną łatwością tancerka stała się jednością z muzyką. Jak dźwięki i gesty tworzyły razem
całe opowieści, dostępne jedynie dla tych nielicznych świadków, zgromadzonych w Vertigo.
Jestem pewna, że ta niedziela rozgrzała nasze przemarznięte zimą serca na długi czas.
(my również dziękujemy)
(Tekst: Alicja Kiełczewska, z niewielką pomocą Zbyszka, zdjęcia: Grzesiek Szurkowski)
Bardzo dziękuję Kasi Krzysztyniak za zaproszenie, a także Borji Soto za opiekę na koncercie. Alicjo, Grześku i Jakubie - dziękuję, że byliście! - Zbyszek