Chris de Burgh w Iranie
Data: 31-05-2008 o godz. 00:05:00
Temat: Info


Irlandzki wokalista Chris de Burgh (15.10.1948 w Venado Tuerto, Argentyna) dokonał tego, o czym prezydent Stanów Zjednoczonych może sobie tylko pomarzyć. Entuzjastycznie witany, przybył do Teheranu.

Od czasu rewolucji Chomeiniego z 1979 roku ta sztuka nie udała się jeszcze żadnej zachodniej gwieździe muzyki pop. O rockmanach nie wspominając.

Chris de Burgh pojawił się w Iranie na zaproszenie jednej z tamtejszych firm fonograficznych. Nagrał dla niej, wspólnie z miejscowym zespołem Arian, balladę w języku angielskim i po persku. Szef wytwórni pochwalił się na konferencji prasowej, że otrzymał już od władz ustne pozwolenie na zorganizowanie koncertu Irlandczyka. Miałby się on odbyć w październiku lub listopadzie.

59-letni piosenkarz i bez tego ma w Iranie tysiące, jeśli nie miliony, wiernych fanów. To efekt chwilowej kulturalnej odwilży z czasów poprzedniego prezydenta Mohammada Chatamiego, który zezwolił na sprzedaż w Iranie płyt kilku artystów ze „zgniłego zachodu”: francuskiej grupy Gipsy Kings, brytyjskiego zespołu rockowego Queen i Chrisa de Burgha.

Wygląda na to, że szczycący się swym arystokratycznym pochodzeniem Irlandczyk będzie pierwszym od 30 lat zachodnim wykonawcą, który wystąpi w ojczyźnie kotów perskich. Chris de Burgh jeszcze bardziej popularny jest w Libanie, bo nagrywał piosenki również z tamtejszymi gwiazdami: Elissą i Tiną Yamout. W Europie akcje piosenkarza najwyżej stały w latach 80. W Polsce przebój "Lady in Red" można było wtedy usłyszeć nawet po otwarciu lodówki.

Ostatni album z premierowymi utworami, zatytułowany „Storyman”, de Burgh wydał dwa lata temu. Jego najstarsza córka, Rosanna Davison, w 2003 roku została wybrana Miss Świata. Można więc powiedzieć, że jest artystą spełnionym.

(dziennik)





Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=5215