Amerykański gitarzysta hardrockowy Ronnie Montrose
(29.11.1947 Denver, Colorado – 3.03.2012 Millbrae, California)
, lider własnej grupy Montrose, współpracownik m.in. Sammy'ego Hagara (eks-Van Halen), Herbie Hancocka i Van Morrisona,
nie zmarł, jak pierwotnie informowano, z powodu raka prostaty, ale popełnił samobójstwo.
Jego żona wyznała, że Montrose zmagał się z depresją od wielu lat.
Ponad miesiąc po śmierci Montrose, na jego stronie internetowej pojawiło się oświadczenie, z którego wynika, że tak naprawdę Ronnie zmarł w wyniku postrzału w głowę.
"Do tej pory szokujące szczegóły na temat jego śmierci nie były znane opinii publicznej. Chcieliśmy to zatrzymać w tajemnicy tak długo, jak to było możliwe, aby umożliwić rodzinie spokojne przeżycie tego trudnego okresu. Mamy nadzieję, że wciąż będziecie szanować życie i twórczość Ronniego. On kochał muzykę, komponowanie, grę na gitarze. Potrafił stworzyć magiczne dźwięki, a robił to z myślą o fanach. Zachowajcie w sercach jego energię, radość i miłość" - brzmi oświadczenie.
W wywiadzie dla "Guitar Player" Leighsa, wdowa po Ronniem i zarazem jego menadżerka, wyznała, że jej mąż cierpiał na depresję od najmłodszych lat. - Zawsze wydawało mu się, że nie jest wystarczająco dobry. Cały czas bał się o to, że ktoś mu wytknie zbyt małą autentyczność. Dlatego był dla siebie zbyt wymagający, stawiał przed sobą ogromne oczekiwania i cele. Teraz wydaje mi się, że nie miał już siły dłużej tego ciągnąć - wyznała żona Montrose'a, dodając, że muzyk nie zostawił żadnego listu pożegnalnego.
Z wyników autopsji można dowiedzieć się także, że w chwili śmierci w organizmie Ronniego znajdował się alkohol.
(onet.pl)