Do niecodziennej sytuacji doszło w siedzibie radiowej Trójki. Po ostatniej agitacji szefa radiowej Trójki Zbigniew Hołdys
(19.12.1951 Lublin)
odmówił prowadzenia swojego muzycznego programu na antenie stacji. Sobala zawstydzony zbladł - relacjonuje muzyk.
Upolitycznienie to największy zarzut w stosunku do Polskiego Radia. Działania niektórych dyrektorów spółki nie pozostawiają złudzeń, że publiczna spółka i pieniądze słuchaczy wykorzystywane są do politycznych gier. Kilka dni temu informowaliśmy o agitacji Jacka Sobali, szefa radiowej Trójki, któremu teraz współpracy odmawiają popularni muzycy.
Obecnie w Polskim Radiu trwa tydzień muzyki. W czwartek gościem jednej z audycji radiowej Trójki był Zbigniew Hołdys, który na Twitterze opisał pewne zdarzenie w siedzibie Trójki. "Wizyta w Trójce miała nieoczekiwane zakończenie. Po programie dyr. Jacek Sobala na korytarzu ponowił zaproszenie, bym zaczął prowadzić własną audycję w Trójce. Odpowiedziałem, że widziałem jego wystąpienie, w którym nazwał pół narodu łajdakami." - pisze muzyk. Hołdys zapytał: "Czyja jest Polska, skoro ją musi odzyskiwać?. Kim są ci łajdacy? Czy to ja?". Stwierdził także, że nie może przyjąć propozycji od kogoś, kto mówi takie rzeczy.
- Zbladł i odszedł. Jak się potem dowiedziałem nikt mu czegoś takiego dotychczas w oczy nie powiedział. Szkoda. Ludzie powinni mówić takie rzeczy funkcjonariuszom państwowym. By byli lepszymi ludźmi. Chyba, że przyjmiemy, iż moralność nie istnieje i została zastąpiona przez hipokryzję - relacjonuje Hołdys.
Alert24.pl/TOK FM/Twitter/Dziennik.pl