Joe Berlinger, twórca dokumentu o Metallice "Some Kind of Monster" opowiada teraz, że do końca - nawet po zakończeniu realizacji - nie mógł być pewny, czy film powstanie.
Muzycy nigdy wcześniej nie uzewnętrznili swoich uczuć publicznie - a tym razem przed kamerą dość mocno się "odsłonili". Istniała więc groźba, że w ostatniej chwili nie pozwolą na dystrybucję filmu.
W filmie zobaczyć możemy więc takie sceny z życia zespołu, jak odejście basisty Jasona Newsteda tuż przed rozpoczęciem jednego z koncertów oraz grupową terapię, jakiej poddali się członkowie grupy.
W końcu jednak artyści zgodzili się z Berlingerem, że wycięcie z filmu takich scen byłoby zwykłą cenzurą. "Ustaliliśmy, że albo puszczamy film w całości, albo na zawsze odkładamy na półkę".
Jak wiadomo (na szczęście) film trafił do kin. W ten sposób muzycy udowodnili, że są prawdziwymi twardzielami - bo tylko naprawdę silni ludzie nie boją się pokazywać swoich słabości.
(MTV Polska)