(T)Raper 50 Cent za półgodzinny występ potrafi zażądać 500 tysięcy dolarów, zespół The Rolling Stones za zamknięty koncert dostał 8 milionów dolarów, a Miley Cyrus za 20-minutowy koncercik zażądała 200 tysięcy dolarów. Czy polscy artyści mogą pochwalić się podobnymi zarobkami?
Niestety, jak się okazuje Polska, choć dobrze radzi sobie z kryzysem, nie wynagradza swoich artystów tak szczodrze jak ma to miejsce za oceanem. Co wcale nie oznacza, że zarobki polskich gwiazd można uznać za niskie. Przeciwnie, jak na krajowe standardy gwiazdy radzą sobie całkiem nieźle.
Dobrym przykładem jest Piotr Rubik, którego honorarium koncertowe wynosi ok. 140 tys. zł. To najdroższy polski artysta. Prawie dwa razy mniej trzeba zapłacić za koncert Budki Suflera i Maryli Rodowicz, średnio ok. 80 tys. zł.
W przypadku Dody zamawiający może cieszyć oko pokazem fajerwerków w trakcie koncertu, za który przyjdzie mu zapłacić bagatela 60 tys. zł. Natomiast zespoły Kombii i Golec uOrkiestra, podobnie jak Kayah, liczą sobie za występ średnio ok. 50 tys. zł.
Najtańsza z polskich gwiazd – Justyna Steczkowska, żąda "jedynie" 26 tys. zł.
Edytę Górniak już nikt nie zaprasza - nawet za darmo.
(TVP Info)
