Propofol - silny lek znieczulający, używany przez anestezjologów w czasie operacji - zabił Michaela Jacksona (29.08.1958 w Gary, w stanie Indiana-25.06.2009 Los Angeles). Koroner Los Angeles ogłosił wyniki badań zwłok muzyka. Jest teraz niemal pewne, że zarzut zabójstwa usłyszy lekarz Jacksona, który przyznał się, że wstrzykiwał mu Propofol.
W organizmie Michaela Jacksona stwierdzono nadzwyczaj wysokie stężenie Propofolu - ogłosił koroner Los Angeles.
W tej sytuacji doktor Conrad Murray najpewniej odpowie przed sądem za morderstwo. Jak zeznał w śledztwie, co wieczór podawał Michaelowi Jacksonowi 50 miligramów Propofolu. Tłumaczył, że muzyk cierpiał na bezsenność i zasypiał tylko po podaniu zastrzyku z tym silnym lekiem.
Co prawda przesłuchiwany lekarz tłumaczył się, że jakiś czas przed śmiercią Króla Popu zmniejszył mu dawkę Propofolu do 25 miligramów, a strzykawkę uzupełniał innymi medykamentami. Przyznał też, że wieczorem 25 czerwca - gdy Michael Jackson zmarł - nie podał mu Propofolu, a jedynie dwa silne środki psychotropowe: Lorazepam i Midazolam.
(dziennik.pl)