Okazuje się, że z usług tego samego "Doktora Dilera" (czy raczej "Doktora Killera"), który zaopatrywał Michaela Jacksona (29.08.1958 - 25.06.2009) w silne leki, korzystał także James Brown (3.05.1933 - 25.12.2006) . Podobnie jak Król Popu, Ojciec Chrzestny Soulu był uzależniony od mocnych środków przeciwbólowych.
Conrad Murray znalazł się w poważnych tarapatach: policja podejrzewa go o spowodowanie śmierci Króla Popu. Tymczasem dziennik "The Sun" donosi, że Murraya zatrudniał w przeszłości również James Brown. Doktor, wokół którego zrobiło się w ostatnim czasie głośno, miał należeć do grona lekarzy, którzy za odpowiednią opłatą byli w stanie dostarczyć artystom nawet najsilniejsze leki.
Brytyjska gazeta powołuje się na wypowiedź Jacque Hollander, wieloletniej producentki i asystnetki Browna.
"James i Michael byli nierozłączni i znajdowali się tych samych lekarzy, którzy potrafili dostarczyć im, czego tylko sobie zażyczyli. Jeśli James potrzebował leków, wiedział, że może je zdobyć od tych lekarzy w Dallas, Houston, Las Vegas czy Los Angeles" - powiedziała.
(dziennik.pl)