Zabójca Johna Lennona nie wyjdzie wcześniej na wolność - zadecydował nowojorski sąd apelacyjny
Mark Chapman, który zastrzelił byłego Beatlesa przed jego apartamentem w Nowym Jorku w 1980 roku, został skazany na dożywocie z możliwością ubiegania się o zwolnienie po 20 latach
Jest to już jego trzecie podanie o skrócenie kary od 2000 roku.
Odrzucając jego prośbę sędziowie stwierdzili, że "brakuje mu poszanowania dla ludzkiego życia" i że "naraził wdowę po Lennonie, Yoko Ono, na wielkie cierpienie, gdyż była świadkiem morderstwa".
Sędziowie przyznali, że są pewne podstawy do zwolnienia Chapmana, gdyż był wzorowym więźniem, ale podkreślili, że jego czyn miał szczególnie odrażający charakter, gdyż z premedytacją zastrzelił on całkowicie obcego sobie człowieka.
Przychylili się też do stanowiska Yoko Ono, która napisała w liście do sądu, że na wolności Mark Chapman mógłby być zagrożeniem dla synów Lennona; Juliana i Seana.
Władze obawiały się, że wielbiciele Johna Lennona będą próbowali zemścić się na nim nawet w więzieniu, dlatego przez cały czas odbywania wyroku siedział w separatce w więzieniu o zaostrzonym rygorze w stanie Nowy Jork.
(BBC Sekcja Polska)
