Doktorat dla Bernarda Ładysza
Data: 26-04-2008 o godz. 00:05:00
Temat: Info


6 maja br. o godzinie 12.00 w Sali Koncertowej Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie odbędzie się uroczystość nadania tytułu doktora honoris causa Bernardowi Ładyszowi (24.07.1922 w Wilnie), światowej sławy śpiewakowi operowemu.

To wielkie odznaczenie, nie spodziewałem się go, jestem tylko śpiewakiem - mówi skromnie artysta.

Wspaniały głos basowy o wyjątkowo rozległej skali, temperament i wrodzony nerw sceniczny postawiły Bernarda Ładysza wysoko w hierarchii współczesnych europejskich śpiewaków. Stąd też liczne jego piękne sukcesy nie tylko w kraju, ale i na scenach zagranicznych — we Włoszech, w RFN, w Związku Radzieckim, na Węgrzech. Przede wszystkim jednak wspomnieć trzeba o występie Ładysza na jednej z czołowych scen europejskich — w neapolitańskim Teatrze San Cario, gdzie śpiewał partię Inkwizytora w „Don Carlosie” Verdiego, mając za partnera Borisa Christowa w roli króla Filipa oraz o występie w tej samej roli na scenie teatru w Farmie, gdzie z kolei Filipem byt najświetniejszy bodaj wówczas bas — Cesare Siepi. W mieście tym, słynącym z niezwykle wymagającej pub- liczności oraz surowej krytyki, recenzenci stwierdzili, że „polski śpiewak wyszedł zwycięsko z trudnego egzaminu".

W uznaniu wybitnych artystycznych zasług został Ładysz w 1964 roku odznaczony Orderem Sztandaru Pracy II klasy. Jego szczególnie wybitnym osiągnięciem na warszawskiej scenie w tym czasie stało się przedstawienie „Don Carlosa”, w którym śpiewał na zmianę obie basowe partie — Filipa oraz Wielkiego Inkwizytora (tę ostatnią śpiewał także 3 listopada 1974, mając za partnera Mikołaja Giaurowa w roli króla). Czołowym basem Opery Warszawskiej, a później odbudowanego Teatru Wielkiego, był Bernard Ładysz przez ćwierć z górą wieku. Droga do światowej kariery stała przed nim otworem, gdyż niewielu miał w świecie godnych siebie rywali. Różne okoliczności, zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej natury, sprawiły, iż na drogę tę wstąpić nie zdołał...

Krytycy muzyczni zgodnie podkreślali zawsze, że oprócz wielkiego talentu scenicznego i niezwykłych umiejętności wokalnych posiada łatwość wcielania się w różne grane przez siebie postaci. Na pytanie, w czym tkwi sekret jego znakomitych występów, odpowiedział: - Trzeba być, po pierwsze, uczciwym człowiekiem i mieć czyste sumienie. Jeśli wychodzi pan na scenę i śpiewa, wyraża jakieś swoje uczucia. Serce artysty musi więc być czułe. Artysta musi mieć dobry smak, poza tym ważne są wzrok, słuch, dotyk. To wszystko trzeba wnieść na scenę.»

(Nasz Dziennik i Teatr Wielki Opera Narodowa)





Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=5004