Tego nikt się nie spodziewał. Przed projekcją najnowszego filmu Seana Penna "Wszystko za życie" w Seattle i Waszyngtonie, widzowie mogli posłuchać ścieżki dźwiękowej z filmu... wykonywanej na żywo.
Wykonywanej przez nie byle kogo, bo samego Eddiego Veddera, frontmana legendarnej formacji Pearl Jam. Oprócz utworów z filmu, w secie granym każdego wieczoru, pojawiły się również największe standardy Pearl Jamu oraz kilka coverów, między innymi Cata Stevensa oraz Toma Waitsa.
W sumie, na dwóch mini koncertach, znalazło się 300 szczęśliwców. Dla Veddera była to rozgrzewka przed solową trasą koncertową, która rozpoczyna się w przyszłym tygodniu.
(dziennik)