We wtorek, w swoim mieszkaniu w Sugar Loaf w stanie New York, zmarł Bill Perry. Miał 49 lat.
Jak podaje Greg Schwark (road manager Billa), mimo szybkiego przybycia pogotowia ratunkowego nie zdołano go uratować i Bill zmarł w drodze do szpitala. Nie podano jeszcze oficjalnej przyczyny śmierci, ale najprawdopodobniej był to atak serca.
Bill Perry uznawany był za jednego z najzdolniejszych gitarzystów ostatnich dwóch dekad.
ill Perry swą markę zaczął budować w latach 80. w klubach Nowego Jorku, gdzie występował u boku słynnego folk - singera Richie Havensa. Potem przez kilka lat był członkiem grupy tworzonej przez dwóch b. członków grupy the Band, Gartha Hudsona i Levona Helma. Pierwszą płytę sygnowaną własnym nazwiskiem nagrał w 1995.
Jego grą i pierwszą obecnością w Polsce mieliśmy okazję się cieszyć w listopadzie ub. roku podczas Jimiway Blues Festival w Ostrowie Wielkopolskim.
(Agencja koncertowa DELTA)