Chciałaś przeprosin od szczurów, Edyto? No to je masz. Dlaczego po angielsku? Ano skoro chcesz spakować walizki i wyjechać za granicę, to musisz się oswoić z obcą mową – piszą dziennikarze „Faktu”.
Edyta Górniak (32 l.) zapowiedziała, że już nigdy nie zaśpiewa po polsku. Chce robić karierę tylko na Zachodzie. Mogłaby zmienić swoją decyzję, jeśli... - Szczury musiałyby przeprosić. Gdyby zrobili to przed całą Polską, miałabym poważny orzech do zgryzienia - pisała na czacie. Te szczury to dziennikarze piszący o niej i fotoreporterzy robiący jej zdjęcia.
Kilka dni temu nasza obrażona Edyta z właściwą sobie elegancją napisała, że jest jej obojętne, czy te szczury się na nią „wyrzygają czy wysrają”. I dlatego swoją karierę ma zamiar kontynuować za granicą.
Jeśli jednak Edyta znów zmieni decyzję i nie przyjmie przeprosin szczura, zostaje nam życzyć szczęścia w podboju świata. Ale ostrzegamy: może być ciężko. A tamtejsze szczury to dopiero potrafią kąsać!
Zdaje się, że Edzia próbowała już robić karierę za granicą i nie za bardzo jej to wyszło - zauważa trzeźwo Maciej Maleńczuk (43 l.). I zwraca uwagę: Polacy nie wybaczają powrotów. Jeżeli Edzia wyjedzie, a potem wróci, to będzie oznaczało, że jej nie wyszło. A jak tam nie wyszło, to tu już też jej nie wyjdzie.
Fani nie wytrzymują takiej huśtawki. A pamiętaj Edyto, to dla nich śpiewasz, nie dla szczurów – konkludują dziennikarze „Faktu”.
(Fakt)