Moncrieff walczy o miłość Data: 03-02-2023 o godz. 20:42:36 Temat: Info
Po sukcesie EP-ki „Warm” z 2022 roku i ogromnej serii spektakularnych, wyprzedanych koncertów w całej Europie, Moncrieff (Chris Breheny), rozpoczyna nowy rok w równie mocnym tempie!
"What Am I Here For” to dynamiczna, zachwycająca piosenka o miłości i próbie ratowania związku, nim będzie za późno. Prawdziwa dźwiękowa deklaracja uczuć, które z każdą nutą nabierają rozpędu! „What Am I Here For” od razu budzi emocje!
Aranżacje gitar przypominają wycie syreny policyjnej. O nowym utworze Moncrieff mówi: „Zanim napisałem tę piosenkę, minął dobry rok. Pierwszy raz w życiu doświadczyłem, co znaczy mieć złamane serce. Ta piosenka jest niezwykle osobista. Każdy z nas choć raz w życiu odrzuca całkowicie zdrowy rozsądek na bok, ryzykuje wszystko i walczy o miłość. O tym jest ten kawałek”.
(Moncrieff)
Moncrieff "What Am I Here For" (3:15)
℗ 2023 energie, a division of Telamo Musik und Unterhaltung GmbH | A BMG Company
Premiera: 3 lutego 2023
"Jeśli chciałeś pasować do rówieśników, należało grać w piłkę. Na muzykę patrzono z przymrużeniem oka i kpiną."
Słuchając piosenek tego artysty, trudno sobie wyobrazić, że przez pierwsze piętnaście lat swojego życia nic nie zapowiadało, że muzyka zacznie towarzyszyć Moncrieffowi profesjonalnie, a jego piosenki będzie nucić sam Elton John czy Avicii.
„Dorastałem w małej irlandzkiej wsi. Jeśli chciałeś pasować do rówieśników, należało grać w piłkę. Na muzykę patrzono z przymrużeniem oka i kpiną. Trochę bałem się realizować marzenia muzyczne’’ - przyznaje Chris Breheny znany jako Moncrieff.
Muzyczna podróż Chrisa tak naprawdę zaczęła się od tragedii rodzinnej. W wieku szesnastu lat stracił siostrę. „Przestałem pojawiać się w szkole. Motorem brata jeździłem w najbardziej odludne miejsca i godzinami słuchałem muzyki” – wspomina. Chociaż na tamtym etapie nie pisał jeszcze własnych utworów, muzyka stała się szybko jego źródłem pocieszenia, ukojeniem i formą ucieczki.
„W młodym wieku nie posiadamy umiejętności radzenia sobie z emocjami, te miejsce wypełniała we mnie muzyka i zaczęło to nabierać ogromnego znaczenia.’’ Dwa lata później życie zadało mu kolejny ciężki cios – nagle zmarł jego starszy brat. Dramat wepchnął go w otchłań rozpaczy, ale tym samym jeszcze bardziej zbliżył do muzyki. „Dołączyłem do małego zespołu z moimi przyjaciółmi w szkole i zaczęliśmy grać covery w lokalnym pubie. Kumple i piwo. Byliśmy okropni, wiesz? Ale tak, to był wspaniały czas”.
„Nie zdawałem sobie sprawy, że muzyka powoli staje się esencją mojego życia...”
Z perspektywy czasu, ten trudny okres miał istotny wpływ na kształtowanie artystycznej ekspresji młodego Chrisa. Rozpad rodziny oraz śmierć rodzeństwa sprawiły, że to co go przerastało czy było za trudne by tłumić w sobie, przelewał na muzykę - jego lekarstwo na walkę z demonami.
Chris szybko uzmysłowił sobie, że „podręcznikowe życie” nie jest dla niego i obrał drogę pod prąd. Rzucił szkołę i studia prawnicze: „Zdałem sobie sprawę, że wszystko w życiu może zmienić się w ciągu jednej sekundy, wiesz? Postanowiłem nie marnować czasu i skupić się na muzyce. Pisałem bez przerwy cały czas, chciałem by muzyka była całkowitą częścią mojego życia. Przeniosłem się do Londynu i pisałem piosenki. Tym samym, próbowałem poukładać swoje wnętrze na nowo, wyzdrowieć, dowiedzieć się kim jestem, co mam do powiedzenia i czym chcę się podzielić z ludźmi”. Chris dodaje: „Nawet wszystkie słabe piosenki, były na swój sposób potrzebne i ważne, były próbą walki z tym, co mnie przerastało emocjonalnie”.
Nowo obrany cel, czyli życie w Londynie, nie było jednak usłane różami i dość szybko początkowa ekscytacja przygasła. Z jednej strony Chris uczył się pisać piosenki, poznawał ludzi, próbował swoich sił i występował czasem na żywo w barach – z drugiej strony ciężko było mu się utrzymać, ledwo łączył koniec z końcem. Ludzie też nie wydawali mu się tak przyjaźni jak w rodzimej Irlandii.
Pewnego wieczoru w barze, podszedł do niego obcy mężczyzna. Wyglądał jak pracownik banku, postawił Chrisowi piwo, wyraził swój podziw dla piosenki o stracie. „To był taki właśnie mały wielki moment, sygnał od wszechświata, kiedy już zwątpiłem we wszystko i szykowałem się do powrotu do Irlandii. Dokładnie tego potrzebowałem usłyszeć w tamtym momencie i to przyszło poprzez tego człowieka. Rozmowa, która dała mi siłę, aby się nie poddawać”. Dla Chrisa był to moment tak przełomowy, że wybrał nazwisko tego mężczyzny jako swój pseudonim. „Tamtej nocy, podczas rozmowy z tym obcym facetem, po raz pierwszy w Londynie miałem uśmiech na twarzy.” Choć nie zawsze stolica Anglii jawiła się jako przyjazne miasto, z pewnością była właściwym wyborem pod względem inspiracji: „To miasto pomogło mi znaleźć mój własny głos w muzyce, różnorodność wpływów muzycznych odcisnęło na mnie piętno” — mówi Moncrieff, który w wieku 16 lat interesował się Rayem Charlesem, Otisem Reddingiem i Ettą James – „Ich głosy są tak niewiarygodnie ogromne i niosą w sobie mnóstwo emocji”. Można to nazwać szczęściem lub zbiegiem okoliczności, przeznaczeniem lub opatrznością. Nieważne, los z pewnością miał większe plany dla początkującego autora piosenek: „Dostałem wiadomość. Znajomy pytał, czy mógłbym zrobić podkład wokalny dla Adele w programie BBC. (…) Więc tak, prawdopodobnie wciąż istnieje ten materiał, z moją dziecięcą twarzą jak wraz z kilkoma przyjaciółmi śpiewamy chórki dla Adele…”. Pierwszy singel Chrisa, „Symptoms” ukazał się na początku 2018 roku. Bardzo szybko ikona muzyki pop – Elton John – zauważył ten utwór i zagrał go w swoim programie. Nie minęło wiele czasu i Moncrieff już planował wyjazd do Los Angeles, aby pracować z Avicii nad piosenką, ale ponownie bolesne przypomnienie o ulotnej naturze życia stanęło mu przeszkodzie; szwedzki producent zmarł tragicznie 20 kwietnia 2018.
„Prawdy i wrażliwości nie segreguje się na gatunki."
Moncrieff wydał swoją debiutancką EP-kę („The Early Hurts”) w 2019 roku, która była zwieńczeniem ostatnich lat doskonalenia swojego rzemiosła oraz pracy nad unikatowym brzmieniem. „Zawsze zmagałem się z całą koncepcją dźwięku’’ – mówi – „Moim zdaniem muzyki nie powinno się segregować i określać. Takie podejście nigdy nie miało dla mnie sensu. Ta cała próba zaszufladkowania się, wiesz? Zawsze trochę się temu sprzeciwiałem – zrobiłem muzykę, którą chciałem tworzyć. W końcu prawdę i wrażliwość nie segreguje się na gatunki” – podkreśla.
Z tego też powodu artysta swoje najnowsze utwory określa słowami „szczere z serca” i „prawdziwe”, co tyczy się również singla „Warm” z 2022 roku. Wielki hit, który znalazł się w pierwszej dziesiątce na irlandzkich listach przebojów. „Po paru latach pisania bez przerwy, mam teraz swój własny wypracowany sposób by tworzyć naprawdę osobiste, proste i bezpośrednie piosenki. Nie potrzebuję ozdobników, aby opowiedzieć historię. Chcę, żeby ludzie wiedzieli, że kiedy coś mówię, to jest to prawdziwe – czy to miłosna piosenka, utwór o utracie kogoś czy radosny numer. Zawsze chodzi o historie jak najbardziej prawdziwe, z czym ludzie mogą się utożsamiać”. Potwierdzają to wyjątkowe single, takie jak „Warm” i „Ruin”, które znalazły się na jego obecnej EP-ce „Warm”. Utwory są utrzymane w intymnym, szczerym i prostym klimacie. Aby osiągnąć ten poziom wrażliwości, Chris Breheny pracuje z bardzo małym zespołem: „Tak, możesz policzyć ludzi, z którymi pracuję, na palcach jednej dłoni — mówi – To naprawdę ważne, jeśli chcesz mieć spójny, emocjonalny nastrój w swojej muzyce. Wiedzą wszystko o mnie i moim życiu… i im bliżej pracuję z ludźmi, tym lepszą muzykę tworzę, wiesz? Bycie tak blisko, daje pole do tworzenia bardzo intymnych piosenek.”
Po 25 koncertach w 12 krajach w przeciągu 33 dni, Moncrieff rozpoczyna rok 2023 swoim nowym singlem zatytułowanym „What Am I Here For”!
Wydawca – energie | Telamo Musik & Unterhaltung GmbH | BMG Company: www.bmg.com
Dystrybucja w Polsce – Warner Music Poland: www.warnermusic.pl
PR & marketing w Polsce – Dream Music: www.dreammusic.pl
(Moncrieff)