'Regulamin na lato' debiutancki album iNCAL nowego projektu Jędrzeja Nawary (D)
Data: 22-03-2021 o godz. 02:07:56
Temat: Info


Ponieważ Zbyniu nie może jeszcze pisać, dlatego ja to zrobię. W piątek tj. 19 marca pani listonoszka dostarczyła nam przesyłkę poleconą, którą Jędrzej nadał 26 lutego. Czyli odległość 36,4 km przesyłka pokonała w 22 dni!!



Jędrzej Nawara jest przyjacielem Zbynia, postanowiłam jak najszybciej zaprezentować tę płytę na szerszym forum. Wielka szkoda, że sam Zbyniu nie może opisać płyty. Znają się już dość długo i chyba był prawie na wszystkich koncertach grupy Resoraki, której członkiem jest Jędrzej. Mi osobiście, a także dziewczynom płyta bardzo się podoba. Jest taka spokojna, relaksująca. Ile w niej przeróżnych dźwięków? A przecież jest "tylko" Jędrzej, jego ładny matowy głos, smartfon i klawisze fortepianu. Za każdym razem, kiedy płyta się kończy - odtwarzamy ją od początku. Wiem na 1000%, że będzie to płyta Zbysia. Od pierwszych dźwięków ją polubi. Będą mieli o czym porozmawiać, jak się zdzwonią. Ja, tak pięknie nie piszę, jak Zibi, ale bardzo fajny jest tekst w środku płyty, dlatego postanowiłam, że przepiszę go w całości.


iNCAL


(Jędrzej Nawara / Zdjęcie we wkładce: Grzegorz Szurkowski)

Pierwsze wzmianki o próbach skonstruowania fortepianu datowane są na rok 1598, ale przyjmuje się, że instrument ten, w znanej nam formie, zaczął funkcjonować dopiero od roku 1747, po zaaprobowaniu kolejnego prototypu przez Jana Sebastiana Bacha. Pierwszy smartfon z kolei, powstał w latach '90 ubiegłego wieku, zakorzeniając się na dobre w świadomości zbiorowej i naszych kieszeniach zaledwie jakieś 15 lat temu. Oba wynalazki, różniące się od siebie tak bardzo pod względem ich pierwotnych funkcji, gabarytów, technologii produkcji jak i okoliczności i czasu powstania ich pierwszych wersji, mają jedną cechę wspólną: bez człowieka i jego dłoni, przekazujących emocje, pozostają fascynującymi, skomplikowanymi, ale bezużytecznymi przedmiotami.

U podstaw założeń technologicznych niniejszej płyty leżała więc chęć zintegrowania pierwiastkiem ludzkim tych odległych wynalazków i połączenia wydawanych przez nich dźwięków w jedną spójną opowieść. Tym sposobem większość brzmień na płycie - poza głosami, fortepianem i sporadycznymi efektami specjalnymi (morze i wilk) - nagranych zostało w czasie rzeczywistym, za pomocą starannie dobranych aplikacji na smartfona, takich jak Bloom, BitWiz, var:flare, Musyc, TC-Performer czy Xynthesizr. Aplikację te poprzez interakcję z człowiekiem, tworzą tzw. muzykę generatywną. Oznacza to, że wydobywane z nich dźwięki żyją własnym życiem, cały czas ewoluując i proponując nowe warianty zadanej melodii, rytmu, a czasem nawet harmonii.

Takie nieprzewidywalne muzyczne tło w połączeniu z grą na fortepianie, okazało się ciekawym źródłem inspiracji oraz zapewniło - moim zdaniem - dodatkowy, interesujący wymiar dla wybranego sposobu tworzenia piosenek. Dzięki użyciu wyżej opisanych aplikacji, muzyka generatywna, będąc z tłem dla skomponowanych na fortepian utworów, żyje swoim życiem, jednocześnie dając pole do ciągłych eksperymentów. Eksperymentów - co warto podkreślić - będących często nie do otworzenia w tej samej postaci przy kolejnej próbie nagrania danego fragmentu piosenki. Takie podejście nie ułatwiło bynajmniej procesu nagraniowego, ale wprowadziło pewien element nieprzewidywalności - w odróżnieniu od często stosowanego w podobnych przedsięwzięciach, w pewnym sensie "bezdusznego" programowania sampli, czego za wszelką cenę starałem się to uniknąć (CISZA to jeden z niewielu wyjątków od tej reguły, gdzie potrzebowałem solidnych, powtarzalnych fundamentów dla gitary basowej Roberta) Nie mówiąc już o tym, że dzięki tym zabiegom w jednym utworze zagrał Brian Eno. Tylko mu tego nie mówcie, bo chłop nic o tym nie wie.

Dźwięki i słowa na tej płycie dedykuję mojemu synowi Antkowi i mojemu tacie Heniowi. Okazuje się że relacje w tym swoistym trójkącie nieustannie ewoluują i nabierają z czasem zupełnie innych odcieni. Szczególnie wtedy, kiedy nagle znajduje się po tej drugiej stronie i sam stajesz się ojcem, twój tato - dziadkiem a chwilę później syn zaczyna cię przerastać. To tak jak patrzenie przez lunetę czasu w dwie strony; jak przebywanie w trzech czasu przestrzeniach na raz - zmiana perspektywy weryfikuje wszystko, ale też pozwala więc zrozumieć... Nie jest łatwo mówić o tych sprawach, jeszcze trudniej o nich śpiewać

Miłego słuchania, Jędrzej Nawara luty 2001
Jędrzej Nawara, luty 2001


(Wstęp Dominika K.)








Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=24028