Rainer Maria Nero podbił Stary Klasztor
Data: 02-03-2020 o godz. 20:33:04
Temat: Live


Kiedy organizatorka tego koncertu Kasia Krzysztyniak zaprosiła mnie na występ Rainera Marii Nero zgodziłem się bez namysłu. Kasia chyba wie, że bardzo lubię jego grę na gitarze, i jak tylko jest okazja, nie zapomina o mnie.



Rainer Maria Nero to gitarzysta klasyczny i flamenco, który stworzył wyjątkową kombinację stylów. Oprócz dokonań solowych, udziela się także w takich zespołach, jak Carlos Piñana Group, Los Duendes, ProFlamenco Trio i jego własnym zespole „Flamensky”.

(Rainer Maria Nero przed koncertem)

Wczorajszego wieczoru Rainerowi towarzyszył Carlos Ronda Mas - grający na przeróżnych instrumentach perkusyjnych oraz urocza Ania Mendak, która przepięknie tańczyła. W składzie podany był jeszcze klarnecista Oscar Antoli, ale z przyczyn osobistych, nie mógł przyjechać do Wrocławia.

(Carlos Ronda Mas i Rainer Maria Nero)

(trio w komplecie)

Wiedziałem, że Rainer jest gadułą, ale tutaj przeszedł sam siebie. Nawijał, jak nakręcony. Przedstawiał po kolei każdy utwór, skąd pochodzi, jak powstał, i zawsze dodał jakąś ciekawostkę dotyczącą tego kawałka. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy go zobaczyłem na scenie, jak przepraszał za to, że nie mówi tak dobrze po polsku, jakby sobie życzył. A tu proszę bardzo. Mówi jak rasowy Polak. Domyślam się, że jest to zasługą jego dziewczyny Małgosi.



(Rainer Maria Nero)


Koncert odbył się w dolnej sali Starego Klasztoru. Nie było żadnego wolnego miejsca. Współczułem tylko mojemu fotografowi Wojtkowi, bo musiał zwijać się jak wąż, aby przejść pomiędzy stolikami i zrobić zdjęcia, a przy tym nie przeszkadzać publiczności. Ale jak widzę dał radę (jak zawsze).



Show Rainera & co. rozpoczęło się utworem tradycyjnym "Guajira", to także jest gatunek muzyczny wywodzący się z Cubano Cubo. W połowie utworu na scenę weszła Ania Mendak i od razu ożywiła publiczność, która podziwiała jej kunszt taneczny. Ubrana w piękną białą suknię z falbanami, tylko jej fruwała podczas tańca. Braw nie było końca.


(Ania Mendak)

Drugi kawałek "Rumba" pokazał znakomitą współpracę w rytmice pomiędzy Rainerem", a Carlosem. Zresztą po którymś utworze Rainer, powiedział, że uważa Carlosa za jednego z najlepszych instrumentalistów perkusyjnych. Znakomite wyczucie rytmu i finezja w łączeniu różnych instrumentów, to daje niespotykany efekt. Zresztą na zdjęciu widać jego zestaw perkusyjny. Na tym trzeba potrafić grać.




(zestaw perkusyjny Carlosa Ronda Masa)

Następnie usłyszeliśmy trzy utwory z ostatniej solowej płyty Rainera pt. "Conmover" - właśnie tytułowy "Conmover", a następnie "Brisa" (En Momoria de Jarosław Jarząb) i "Cuatro Vientos" (Sevillanas), przedzielony kompozycją "Siguiriya". To forma muzyki flamenco należącej do kategorii cante jondo. Jego głęboki, wyrazisty styl należy do najważniejszych we flamenco. W tym utworze popis gry na instrumentach perkusyjnych pokazał Carlos Ronda Mas. Wszyscy siedzieli cicho - jak zamurowani. Delektowali się grą muzyków. To było wspaniałe. Po ciszy - przemówił Rainer - zapraszam na krótką przerwę.

(Rainer Maria Nero)


(Ania Mendak)

(Carlos Ronda Mas)

Moi Drodzy muszę to napisać. Podczas przerwy przechadzałem się po sali i zauważyłem coś wspaniałego. Na koncert przyszedł pan z dzieckiem na ręku. Nie wiem, ile miało, ale roku na pewno nie. Cały czas na rękach troskliwego taty (no bo, któż by się tak pięknie opiekował dzieckiem, jak nie tata). A to spacerował, a to dokarmiał z buteleczki dzidziusia, a ono takie spokojne, tylko zerkało na scenę i na ludzi dookoła. Żadnego płaczu, wyrywania się z rąk taty. Takie spokojniutkie, że miło było popatrzeć. Widziałem już na koncertach wiele dzieci, ale to maleństwo chyba było najmłodsze. Trochę krępowaliśmy się, aby podejść do pana i zapytać, czy możemy zrobić zdjęcie. Teraz tego żałuję, bo byłaby pamiątka na zawsze. Na razie najmłodszym z fotografowanym jest Tomek, chrześniak saksofonisty i wokalisty Jakuba Luboińskiego. Ale ten już siedział na parkiecie. W Starym Klasztorze widziałem też dwoje innych dzieci. Młodszy chłopczyk i trochę starsza dziewczynka. Siedzieli z rodzicami przy stole. Chłopczyk trochę się znudził i usnął w ramionach mamy, ale dziewczynka wytrwała do końca. Widziałem, jak aktywnie uczestniczyła w słuchaniu - wybijając rytm tymi malutkimi dłońmi, to o stół, to o swoje kolanka. A jaka przy tym była przejęta? Mówię wam, miło patrzeć na takie widoki. Może któreś z tych czterech wspomnianych dzieci - to przyszłe gwiazdy. A któż to wie.


(koncert brzmiał bardzo dobrze, a zasługą tego była praca realizatora dźwięku Roberta Dachowskiego)

Po przerwie na początku usłyszeliśmy "El Peregrino (Soleá)" z ostatniej solowej płyty Rainera pt. "Conmover". Fantastycznie wykonane na żywo, wiem, bo mam płytę. Po chwili wszedł na scenę Carlos, a po nim Ania, po raz kolejny przebrana. Tym razem w piękną niebieską suknię. Pomyślałem sobie, ładnej Anii, we wszystkim ładnie. Podczas utworu, gdy przyszedł czas na taniec, Ania dała takiego czadu, że myślałem, że z pod jej stóp strzela karabin maszynowy! Stukanie obcasami, wymaga niezwykłej kondycji fizycznej, ileż Ania musi trenować, żeby był taki efekt. Skąd w niej tyle siły? Kolejnym utworem zagranym przed duet był "Fandango de Huelva” to flamenco „ palo ”należące do rodziny „fandangos ”. Ma taką samą strukturę jak klasyczne „fandango”, ale ma bardziej oryginalną i osobistą melodię. To było fajne wykonanie. Ania wspomagała chłopaków kastanietami. Na zakończenie dwie kompozycje. Pierwsza z płyty "Conmover" - "En Movimiento (Bulefrías/Rumba)" oraz "Fiesta en Krzyżowa" z płyty "Fantasías y Danzas" zespołu Flamensky. Dwa mistrzowskie wykonanie całej trójki, dlatego nie ma się co dziwić, że publiczność nie chciała ich wypuścić ze sceny.

(kolejna kreacja Anii)

Rainer kulturalny, młody człowiek nie dał się długo prosić i na bis wykonali tradycyjny kawałek "Algoria". Jak się nie mylę, był to najdłuższy utwór wczorajszego wieczoru. Muzycy zaprezentowali w nim wszystko co najlepsze. Wirtuozeria, pięknie podana melodia, wyklaskiwanie rytmu dłońmi ułożonymi w specjalny sposób, pstrykanie palcami lub Ania grająca na kastanietach. Ta uczta dla uszu (muzyka) i dla oczu (taniec Ani) trwała do około 21:15.


(my również dziękujemy)

Po zejściu ze sceny artyści bardzo chętnie rozmawiali z fanami, robili sobie zdjęcia i podpisywali płyty, które można było kupić, zaraz pod sceną. Nad tym wszystkim dzielnie czuwała nasza Kasia.



(a kto ma taki uroczy uśmiech? Nasza Kasia Krzysztyniak!)

Reasumując, koncert był niezwykle udany. Co raz bardziej przekonuję się do takich kameralnych występów. Bliskość artystów, możliwość spotkania się twarzą w twarz i porozmawiania nie tylko o muzyce, ale i sprawach prywatnych. Fajny przyjazny klimat. Już Ania zaprosiła mnie na podobny koncert. Czas pokaże, czy będę miał wolny termin. Gdy się ubieraliśmy - słyszałem wiele bardzo dobrych opinii, o tego typu spotkaniach. Ludzie chyba mają już dość hałasu, niestosownych zachowań pseudo fanów muzy, chcą spokoju i wysłuchania pięknej muzyki w kulturalny sposób. A to wszystko koncert Rainera Marii Nero, Carlosa Ronda Masy i Anii Mendak im zapewnił.

(tekst: Zbyszek Kowalczyk. Zdjęcia: Wojtek Pisula)

Bardzo dziękuję Kasi Krzysztyniak za zaproszenie i za przemiłą atmosferę na zapleczu. Brak mi słów. Dziękuję Wojtusiowi, że trwa przy mnie - mimo deszczu, śniegu, wichury, gradu, błyskawic itp.!

(zagadka. Kto ma takie zgrabne nogi? Rainer, Carlos, a może jakś pani z sali?)






(Wrocław nocą)









Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=21293