CreARTive Project przez chwilę, jako The Beatles! Data: 30-01-2020 o godz. 15:55:00 Temat: Live
To jest mój drugi raz, kiedy mam koncert, za koncertem jednego dnia. Jest to trochę trudne, ale jak widać daje radę. O 19-tej byłem w Narodowym Forum Muzyki na występie Andrzeja Sikorowskiego.
Potem szybkim krokiem udałem się na ulicę Oławską, do klubu Vertigo na koncert zespołu CreARTive Project
Wiedziałem, że będzie Ania, dlatego mogłem spóźnić się te kilkadziesiąt minut. Ona dokładnie mi zrelacjonuje brakujące minuty. Kiedy otrzymałem materiał od Ani, po przeczytaniu go - stwierdzam, że nie pomyliłem się. A teraz ustępuje miejsce Ani.
Vertigo Jazz Club & Restaurant był moim celem odkąd, stosunkowo niedawno, pojawiłam się we Wrocławiu. Miałam za sobą trzy nieudane podejścia, by odwiedzić ten lokal, tu coś wypadło, tu brak biletów, no jakoś po prostu nie po drodze nam było ze sobą.
Tym większa moja radość, kiedy Zbyszek powiedział, że załatwił
nam akredytację na koncert odbywający się właśnie w tym miejscu. Tak więc, w poniedziałkowy
wieczór udałam się pod umówione miejsce, czyli charakterystyczny baldachim rozciągnięty nad wejściem
do Vertigo.
Zbyszek miał się spóźnić, ponieważ nie mogło go zabraknąć na koncercie odbywającym się
w Narodowym Forum Muzyki. Zabawa podobno była przednia, ja już swoje usłyszałam, ale każdego
zainteresowanego relacją kieruje tutaj
Nie mogłam się skontaktować z Grzesiem i Kubą, także odczekałam chwilkę po czym postanowiłam dostać się do Vertigo - dosłownie. Byłam pewna, że bez chłopaków mnie nie wpuszczą. Stwierdziłam jednak, że warto spróbować, a nuż się uda - no i.....udało się, dzięki załatwionej przez Zbysia akredytacji. Wnętrze Vertigo było dla mnie.... po prostu szokiem :) Co za klimat! Te obrazy i instrumenty powieszone na ścianach, abstrakcyjna tapeta na suficie przypominająca powykręcanąpięciolinię, mnóstwo dobrych przedmiotów w oldschoolowym stylu. Wchodząc, przeniosłam się do lat 80. - o samym jego wystroju mogłabym napisać oddzielną recenzje, ale muszę się pilnować i wrócić do meritum tej wypowiedzi, czyli odbywającym się tam koncercie. A uwierzcie mi, jest o czym pisać ;)
(Piotr Karwat - menadżer klubu)
Koncert rozpoczął się 20:10 krótką przemową Piotra Karwata, który przywitał przybyłych gości i zapowiedział zespół oraz prowadzącą go wokalistkę. Wkrótce po nim na scenę wyszli muzycy w składzie: Przemek Michalak (perkusja), Adam Bławicki (saksofon), Olek Miśkiewicz (klawisze), Andrzej Michalak (bas) oraz Anna Kamińska (śpiew). Przedstawieni powyżej artyści tworzą zespół
CreARTive Project i tegoż wieczoru mieli okazji zaprezentować nam własną
aranżację piosenek The Beatles i nie tylko.
(CreARTive Project)
Pierwszym wykonanym utworem był A Hard Day’s Night (1964). Już
w połowie tej pierwszej piosenki odpłynęłam, tak, to właściwe słowo. Wpłynęło na to kilka rzeczy: po
pierwsze idealna gra świateł - subtelnie przygaszone na sali i rozświetlające czerwień ścian oraz scenę;
niesamowita jakość dźwięku; przepiękny wokal Ani oraz cała kompozycja, która złożyła się dla mnie,
siedzącego z tyłu obserwatora. Elegancko ubrani ludzie, siedzący przy stolikach, popijający drogie trunki
z pięknych kieliszków, które wspaniale odbijały światła reflektorów, wypełniając salę mnóstwem
pojedynczych refleksów. To było coś pięknego. Dodając to tego niesamowitego tła, nastrojową muzykę
naprawdę można było przenieść się w czasie. Nie jestem ekspertem muzycznym, ale dla mnie wyszło
genialnie.
(urocza Anna Kamińska - śpiew, ukulele)
A i bacznie obserwując reakcje ludzi, widziałam, że im również bardzo się podobało:) Drugim utworem było Help! (1965). Przywitały nas bardzo pogodne, ciepłe dźwięki, muzyka była, co tu dużo mówić, po prostu przyjemna dla ucha. Ja siedziałam jak zahipnotyzowana, słuchając anielskiego głosu Ani w akompaniamencie klawiszy, basu, perkusji oraz oczywiście saksofonu;) Nie mogę pominąć tutaj jej
świetnie dobranego stroju. Czarny kombinezon z szerokimi nogawkami, subtelne malinowe buty na
obcasie i i czerwona opaska, całość idealnie nasuwała myśl o stylizacji lat 60. - w końcu The BeatlesAniu, jeśli to czytasz to wiedz, że wyglądałaś ślicznie!
(Przemek Michalak - perkusja, aranżer, lider)
Przed trzecią piosenką został ogłoszony konkurs.
Nagrodą była płyta zespołu CreARTive Project, a jej przyszły właściciel musiał odpowiedzieć na pytanie ,,Melodia do jakiego utworu przyśniła się jednemu z Bitelsów?’’ Wszyscy zaczęli krzyczeć "Yesterday" (1965) i ciężko było wyłonić
zwycięzce, więc nagroda została przeniesiona do następnego pytania, które zgodnie z zapowiedzią miało
być już trudniejsze. Tymczasem poruszenie publiczności ukoiło spokojne "Yesterday". Bardzo
podobało mi się to wykonaniu Ani. Potem o tym, że miłości nie da się kupić, czyli „Can't Buy Me Love” (1964)
Narracja wokalistki była też ogromnym plusem, swobodnie prowadziła publikę przez śpiewane utwory,
miała z nią dobry kontakt. Zapowiedziała, że przenosimy się na jedną z ulic Liverpoolu, tym samym
odśpiewując "Penny Lane" (1967). Zaraz po niej mieliśmy okazje usłyszeć autorską kompozycje Ani w utworze
,,Nigdy się nie dowiesz’’, który opowiadał o tym jak czasami nie chcemy by nasze uczucia wyszły na
jaw.
(Adam Bławicki - saksofon)
Przepiękne wykonanie: tajemniczy, wolny wstęp, a później dało się poczuć iskrę Broadway’u.
Następnym kawałek to "Crazy Little Thing Called Love" z albumu "The Game" (1980) zespołu Queen. Któż by pomyślał, że najbardziej poniesie klawiszowca. Widać było, że naprawdę się wczuł, aż go nosiło! Sprawiał, że się uśmiechałam
patrząc na niego. (I nie tylko ja ;]) To był moment, kiedy już całkowicie straciłam poczucie czasu, po
prostu siedziałam i fantastycznie się bawiłam. Te siedem utworów wystarczyło by rozgrzać publikę na
dobre. Nikt nie siedział sztywno, ludzie uśmiechali się do siebie, stukali kieliszkami, a przy "Every Breath You Take" (1980) z repertuaru tria The Police większość wybijała już rytm w blaty stolików. Fajnie było czuć tą pozytywną energię. Ania ogłosiła przerwę (godz. 21:00), więc trzeba było wrócić na ziemię, niestety. W tym czasie dołączył do nas Zbyszek, naładowany energią po czubki palców. O godz. 21:25 Rozpoczęła się druga cześć koncertu. Pierwszą piosenką był "Real Love" (1979/1988) - pośmiertny utwór Johna Lennona († 1980), przerobiony przez żyjących członków The Beatles
(Olek Miśkiewicz - klawisze)
Po niej ogłoszony został ponownie konkurs, tym razem pytanie
brzmiało: ,,Przez kogo i dla kogo został napisany utwór, który zaraz wykonamy - „My Valentine”? (2012) (piosenka napisana przez Paula McCartneya w prezencie ślubnym (ślub 9.10.2011 w Londynie) dla swojej trzeciej żony Nacy Shevell). Na sali zapadła cisza, nikomu nie udało udzielić poprawnej odpowiedzi. Także czekało nas jeszcze jedno pytanie. Swoją drogą, utwór ten w wykonaniu CreARTive Project podbił moje serce. Szczerze mogę stwierdzić, że on podobał mi się najbardziej i mam nadzieję, że będzie mi dane usłyszeć go ponownie.
(Andrzej Michalak - bas)
Następnie zostały wykonane utwory Imagine (1971), Get Back (1969), Norwegian Wood (This Bird Has Flown) (1965) przy których wszyscy po prostu dobrze się bawili. Przemek zaprezentował naprawdę fajny styl, widać, że tak ,,lekko’’ mu się gra na perkusji. Niech nie zapomnę wspomnieć, że to właśnie on wykonał aranżację do wszystkich prezentowanych utworów, także czapki z głów. Partie saksofonu świetnie współgrały z basem i klawiszami. Na prawdę dobra robota. W tym momencie mieliśmy okazje usłyszeć drugą autorską piosenkę Ani - "Do siebie trzeba biec". Muszę przyznać, że zespół wypada świetnie nie tylko grając
covery, a głos Ani w każdym utworze to inna odsłona jej zdolności wokalnych.
Przedostatni kawałek to "Let It Be" (1970), a na sam koniec jak wisienka na torcie, Steve Wonder i jego pełne życia "For Once In My Life" (1968), Oczywiście nie obyło się bez bisu, na którym Ania zaśpiewała "Hey Jude" (1968).
(my również dziękujemy)
Prywatnie stwierdzam, że dobór repertuaru był fenomenalny i osobiście bardzo przypadł mi do gustu :D Gdy już
wszystko zostało wskoczyliśmy na scenę zrobić pamiątkową fotografię z gwiazdami wieczoru.
Następnie udaliśmy się na zaplecze, gdzie były podpisywane płyty, a chłopcy ustalali szczegóły techniczne dotyczące filmu z koncertu.
(zdjęcie rodzinne)
(Tekst: Anna Owczarek, z niewielką pomocą Zbyszka, zdjęcia: Grzesiek Szurkowski)
Bardzo dziękuję Przemkowi Michalakowi za zaproszenie. Aniu dostajesz 5++. Dziękuję, że byłaś. (Przepraszam). Grześku i Jakubie - dobra robota. Dzięki ') - Zbyszek