Przedostatni w tym roku ''Wieczór flamenco''
Data: 25-11-2019 o godz. 23:59:58
Temat: Live


Jak ten czas szybko leci. Jeszcze nie dawno był 20 października i spotkaliśmy się w klubie Vertigo na Wieczorze flamenco, a tu już 24 listopada i przedostatni koncert z tego cyklu.




Czy to tylko mnie ten czas tak leci, czy innym również. Wszystko mija jak pędzący pociąg TGV na trasie Paryż - Nicea. W tym dniu miałem, aż cztery koncerty! Trzeba było wybrać. Ja wybrałem przedostatni koncert z cyklu Wieczór flamenco. I powiem, że nie żałuję. Chociaż nie byliśmy w takim składzie, jakim zaplanowałem. Zabrakło jednej osoby, która się rozchorowała.


(wyjątkowy klimat klubu Vertigo)

Koncert rozpoczął się około 20.20. Na scenę wszedł Rainer Maria Nero, gitarzysta, kompozytor i wykładowca, pochodzący z Wiednia. Zagrał jeden utwór ze swojej solowej płyty "Conmover" (2019). Ile razy go oglądam i słucham, zawsze jestem zachwycony jego grą. Zdaje mi się, że Rainer urodził się po to, aby grać na gitarze. Dla mnie jest gitarzystą kompletnym. Potrafi wydobyć z instrumentu tak wiele dźwięków, że czasami wydaje mi się, że jest ich kilku na scenie. W tym co robi, jest po prostu bardzo dobry. Zawsze uśmiechnięty i widać, że gra na tym instrumencie sprawia mu autentyczną radość. Aby o tym się przekonać, trzeba pójść na najbliższy występ tego muzyka i posłuchać jego wspaniałej gry na gitarze.





(Rainer Maria Nero)

Po dziesięciominutowym wstępnie Nero, na scenie pojawili się kolejno Julieta González-Springer sopranistka urodzona w Meksyku, oraz dobrze już znany bywalcom klubu Vertigo Borja Soto, obecnie jedyny hiszpański śpiewak flamenco zamieszkujący w Polsce, a pochodzący z Sewilli. W pierwszym secie zaśpiewali cztery utwory. Soto widziałem i słyszałem wiele razy, to i mnie w niczym nie zaskoczył. Jest bardzo wyrazisty i ma sugestywny sposób wyrażania uczuć. Gestykuluję, tupie, klaska, potrząsa głową i zawodzi głosem. Jest żywym srebrem na scenie. Co ciekawe - zaczął coraz więcej mówić po polsku. Może nie jest to szał, ale trzeba kiedyś zacząć. Jak sam stwierdził, pomimo, że mieszka w Polsce już 6 lat, to dla niego język polski jest istnym kosmosem. Proszę państwa - początki są zawsze trudne. Mam nadzieję, że jak będę pisał kolejne relacje z jego występów, będę mógł go chwalić coraz więcej.





(Borja Soto)

Jak już wspomniałem na scenie pojawiała się Julieta González-Springer. Ja ją widziałem i słyszałem po raz pierwszy. I... zachwyciła mnie swoim czystym, jak woda górska głosem. No, ale to przecież bardzo dobrze wykształcona sopranistka. Gdybym miał wymieniać wszystkie szkoły, które skończyła, zajęłoby to trochę czasu. I do tego jest jeszcze pedagogiem. No to, możemy być pewni, że spod jej "skrzydeł" wyjdą naprawdę zdolni artyści. Bardzo podobało mi się, kiedy Borja kończył pewną część utworu i wyciszał swój głos, w to miejsce "wchodziła" swoim sopranem Julieta. Takiego czegoś jeszcze nie słyszałem, a słyszałem już wiele. To tak, jakby robić nakładkę w utworze. Nie wiem, czy ktoś z widzów zauważył to, ale ja w kilku utworach zauważyłem i moim zdaniem, było to mistrzostwo świata. I tu ciekawostka - Julieta popisała się zgrabną polszczyzną, kiedy zapowiadała jeden z utworów. Publiczność przyjęła to oklaskami.





(Julieta González-Springer)

Gdzieś około 21. nastąpiła przerwa, która trwała z 15 minut. Potem trio ponownie wyszło na scenę i wykonało kolejne pięć utworów. Obok mnie stały dziewczyny, które były bardzo zadowolone, że przyszły na ten koncert. Rozmawiały ze mną między utworami, pytając się, czy ta impreza jest cykliczna. Odpowiedziałem, że tak. Przeważnie w ostatnią niedzielę każdego miesiąca, właśnie w tym klubie Vertigo. Odpowiedziały, że będą teraz śledzić w internecie. Przypomniałem jednak - że wyjątkowo ostatni "Wieczór flamenco" w tym roku, odbędzie się już nie długo, bo 8 grudnia, o godz.20.00 w Vertigo. Podziękowały mi i poszły sobie do baru. Niedługo stałem sam, bo podeszła do mnie Marta, która, jak potem okazało, przyjechała na delegację z Łodzi, i przez przypadek trafiła na Oławską 13. Była zachwycona koncertem i ... klubem Vertigo. U nas w Łodzi nie ma takiej imprezy i takiego klubu. Zazdroszczę wam, naprawdę. Jeszcze przez pewien czas pytała mnie o różne rzeczy, a potem odeszła do stolika.





(Soto, González i Nero)

Widziałem po twarzach tych dziewczyn, że naprawdę były zadowolone, że przyszły. Jedna z nich nawet powiedziała, że bardzo fajnie jest nagłośniony ten koncert. W każdym miejscu brzmi tak samo. No, to tylko dodam, że realizatorem był nasz dobry znajomy Michał Kluba, on dobrze wie, po co są te wszystkie pokrętła i guziczki. Na bis został zagrany utwór "Fantasía" z repertuaru międzynarodowego zespołu Los Duendes, którego członkami są właśnie Rainer i Soto. Występ zakończył się około 22:04. Do zobaczenia 8 grudnia!


(my również dziękujemy)

(Tekst: Zbyszek Kowalczyk, zdjęcia: Grzesiek Szurkowski)

Bardzo dziękuję Kasi Krzysztyniak za zaproszenie i garść informacji o koncercie. Oczywiście będziemy na ostatnim Wieczorze flamenco. Przylecę choćby z Marsa, ale będę. Dobrze wiesz o tym Kasiu! Grześku jest super, a będzie jeszcze super-super!

(Urocza Ania z Kielc. Jestem teraz częstym gościem we Wrocławiu - będę wpadać do tego klubu)

(koncert filmowa telefonem komórkowym Małgosia)

(Rainer Maria Nero z narzeczoną Małgosią)










Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=20820