Lion Shepherd w Starym Klasztorze i ja tam byłam!
Data: 02-04-2019 o godz. 00:01:40
Temat: Live


Powoli dobiega końca (jeszcze zostały dwa występy) świetna trasa koncertowa zespołu Lion Shepherd. Cieszę się ze Zbyszkiem mogliśmy usłyszeć i zobaczyć ich na żywo wczoraj (31 marca) w Starym Klasztorze we Wrocławiu.



Jak to mamy w zwyczaju ze Zbyszkiem lubimy przyjść trochę wcześniej, żeby rozeznać się i przygotować do koncertu. I tym razem było tak samo. Ja zajęłam się przygotowaniem sprzętu, natomiast Zbyszek "poleciał" jak zawsze załatwiać sprawy z muzykami.

(Karolina Skrzyńska wraz z zespołem)

Zacznę od supportu. Karolina Skrzyńska i jej band, to pięcioosobowy zespół grający na niespotykanych na co dzień instrumentach muzycznych, m.in. lira korbowa, tarhu, kalimba, oud, baglama, bębny obręczowe, cajon, bęben sznurowy. Już od samych nazw język się plącze, no, ale grać na nich to jest sztuka!


(Karolina Skrzyńska - główny wokal, lira korbowa)

(Mateusz Szemraj - oud, dulcimer, gitara)

(Tomasz Skrętkowska - daf, bęben obręczowy, bendir, cajon, duduk)

(Bart Pałyga - cello, tarhu, suka biłgorajska, śpiew alikwotowy)

(Hubert Giziewski – akordeon)

Wokalistka Karolina Skrzyńska, autorka muzyki i tekstów. Swój niemal czterooktawowy głos rozwijała na wiele sposobów, trenowała śpiew klasyczny, rozrywkowy, śpiewokrzyk (biały głos), chłonęła również specyfikę śpiewu orientalnego w Turcji. Kasia gra także na lirze korbowej, która wydaje delikatne, bardzo łagodne i miłe dla ucha dźwięki, co w połączaniu z mocnym, jak to ze Zbyszkiem zgodnie stwierdziliśmy, ostrym jak brzytwa głosem Karoliny daje piękny kontrast muzyczny.


Nieograniczona niczym przestrzeń, będąca następstwem unikalnego głosu Karoliny, pięknych melodii, autorskich, poetyckich tekstów i brzmienia instrumentów ze wszystkich stron świata, stanowi obszar, na którym spotykają się natura i różnorodne emocje. Zdecydowanie to moje klimaty. Przypominają mi trochę muzykę stosowaną podczas sesji medytacyjnych czy relaksujących sprawiła że można było się zatracić w tej muzyce.

We wrześniu 2017 ukazała się jej najnowsza płyta "Palcem po wodzie". To prawdziwa uczta dźwięków instrumentów z różnych stron świata, technik wokalnych (biały głos, śpiew gardłowy), poruszających melodii i rytmów, jak również poetyckich, osobistych tekstów. I to wszystko mieliśmy okazję zobaczyć i usłyszeć na koncercie w Starym Klasztorze.



Zakończył się 30 minutowy set Karoliny Skrzyńskiej i jej zespołu. Na scenie rozpoczęły się przygotowania do występu naszej gwiazdy wieczoru, czyli grupy Lion Shepherd. Zbyszek w między czasie "złapał" zespól w garderobie. Spieszyli się bardzo, ale na całe szczęście udało nam się z nimi chwilkę porozmawiać, zrobić notatki, otrzymać najnowszą płytę "Palcem po wodzie" z autografami, no i oczywiście zrobić zdjęcie w komplecie. Ja i zespół. (patrz wyżej)

O 21-tej na scenę wszedł Lion Shepherd Ich muzyka łączy w sobie różne gatunki, jak np. progressive, brzmienia world music, muzykę akustyczna, trans, rock i bluesa. Jak widać nie ograniczają się do jednego brzmienia dzięki czemu trafiają do szerszej publiczności. Na sali zauważyliśmy odbiorców w różnym wieku od nastolatków, po 20, 30, 40- latków, po ludzi doświadczonych życiowo.


(Lion Shepherd)

Od razu zaczęli mocnym utworem "On The Road Again" z drugiej płyty "Heat", a potem już poszła lawina potężnych dźwięków "Heat", "Code Of Life", "Fly On", "Brave New World", "Past In Mirror", "Fail", "Storm Is Coming", wszystkie z pierwszych dwóch płyt grupy "Hiraeth" (2015) i "Heat" (2017). Potem wokalista Kamil Haidar zapowiedział, "Szanowni Państwo, czy chcecie, abyśmy zagrali materiał z naszej nowej, jeszcze ciepłej płyty pt. "III". Wszyscy chóralnie krzyknęli Taaaaaaak!


(Kamil Haidar (ex: Shahid, Maqama) - wokal)


(Mateusz Owczarek (ex: Maqama, Zbigniew Hołdys) - gitara)


(Maciej Gołyźniak (Sorry Boys, Ballady i Romanse) - perkusja)


(Andrzej „Fonai” Pieszak - klawiszowy wirtuoz)


(Maciej Magnuski - bas)

No i zaczęli kawałkiem "Uninvited", a skończyli ostatnim utworem z płyty "May You All Live In Fascinating Times" (dodam, że ulubionym Zbyszka). Powiem krótko. Dali czadu. Potężne brzmienie perkusji (imponujący zestaw!), wtórujący jej bas, mocna rockowa gitara, uzupełniająca elektronika, no i oryginalny głos.

Byłam już ze Zbyszkiem na wielu koncertach, ale ten był "najmocniejszy". Zawszę słucham uwag mojego Kolegi, który wiem, że kiedyś grał na gitarze i trochę podsłuchałam, jak rozmawiał i chwalił grę Mateusza Owczarka. Wspominał stare czasy.

On o tym nie wie, ale mu zrobię niespodziankę. I mnie urzekła gra na gitarze Mateusza Owczarka. Może nie fachowo powiem, ale sprawnie przebierał palcami po gryfie gitary. Płytę już mam w domu, oczywiście z autografami. Cieszę się, że ją mam i mogę słuchać, kiedy tylko zechcę. Za każdym, razem coś nowego odkrywam. I znowu byłam świadkiem rozmowy Zbyszka z Kamilem Haidarem, który powiedział, że album nie wychodzi mu z odtwarzacza. I Jego (Zbyszka) zdaniem będzie to jedna z najlepszych płyt roku 2019. A wiem na pewno, że On wie co mówi. I kropka!

Realizatorem dźwięku obu zespołów był Lech Pukos, który od 2008 roku regularnie pracuje jako realizator nagłośnienia FOH. Dałabym mu 4+

Drogi Zbyszku dziękuję, że mnie zabrałeś na ten niezwykły koncert. Wiem, że mi zazdroszczą, ale cóż, takie życie... :)

(tekst: Zbyszek Kowalczyk i M.D. ; fotografie: M.D.)

A ja (Zbyszek) od siebie bardzo dziękuję Kamilowi Haidarowi za wszystko, a Dorocie Miśkiewicz ze Starego Klasztoru. Dobrze nam się współpracuje. Droga Marto "rośniesz" mi w oczach! Aż się boję, co będzie dalej!









Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=19473