Jak dobrze rozpocząć tydzień? To tylko w Starym Klasztorze!
Data: 29-01-2019 o godz. 23:50:50
Temat: Live


W dniu 28 stycznia we wrocławskim klubie Stary Klasztor,w ramach europejskiej trasy odbył się koncert Johna Corabi (26.04.1959, Philadelphia, Pennsylvania), amerykańskiego wokalisty, gitarzysty a także kompozytora znanego ze współpracy z zespołem Mötley Crüe.



Występ miał miejsce w mniejszej sali Starego Klasztoru, która ma swój klimat, mała kameralna scena, dobrze oświetlona, dobrze nagłośniona (nie za głośno), a do tego w styl gotycki sali idealnie nadawał się na występ tego niesamowitego Artysty.

O Popularności muzyka, niech świadczy fakt, że na koncert przyszli fani muzyki w różnym wieku, od 20 lat, do 70. i może więcej. Poubierani w skórzane kurtki, buty z ćwiekami, koszulki z napisami ulubionych zagranicznych zespołów (widziałam Iron Maiden, The Grateful Dead, Black Sabbath, Steven Wilson i oczywiście Mötley Crüe), no i obowiązkowe tatuaże, które zdobiły ciała wielu fanów muzyki. To charakterystyczny symbol tego wieczoru.


(duet PiS od lewej Robert „Sierściu” Mastalerz i Piotr Lekki)
(Sierściu w swoim żywiole)

Sala wypełniła się niemalże po brzegi i koncert rozpoczął się parę minut po 20.00. Jako support na scenie pojawił się PiS (nie mylić z partią), to duet akustyczny współtworzony przez Roberta „Sierścia” Mastalerza, wokalistę znanego z grupy 4Szmery i Piotrka Lekkiego, gitarzystę, realizatora dźwięku i producenta. Muzycy wspaniale przygotowali nas do występu Gwiazdy wieczoru, wykonując brawurowo kompozycje m.in. takich wykonawców, jak Whitesnake, Ozzy Osbourne, Billy Idol czy Bob Dylan. Publiczność wspomagała w chórkach Roberta, co dawało niezwykły efekt. Świetny występ i myślę, że jeszcze się zobaczymy nie raz z duetem PiS! Brawo Panowie!





(John Corabi)

Po kilkunastominutowej przerwie na scenę weszła Gwiazda wieczoru, czyli John Corabi. Rockman z krwi i kości. Niezliczona ilość tatuaży, długie włosy, pierścienie, bransoletki, naszyjniki, buty kowbojki. Powiem, że wyglądał super. No, ale przejdźmy do muzyki. Gitarzysta wykonał blisko 20 utworów, z różnych lat działalności. Jak sam stwierdził na początku. Nie mam ustalonej kolejności utworów. Gram na "żywca". Zabawa była świetna. Corabi jest niesamowitym gadułą. Przerwy pomiędzy utworami wypełniały pogaduszki z publicznością i to nie krótkie, ale wielominutowe. I znowu trzeba pochwalić realizatora, że dźwięk gitary był przepiękny, momentami, aż mnie ciarki przechodziły po plecach. Pomyślałam sobie. Jak On potrafi świetnie grać na tej gitarze! Rewelacja! Trochę mu zazdroszczę, i tej gry, i tej... pięknej gitary (jak się nie mylę, to była marka Yamaha, ale mogę się mylić, bo nie stałam blisko). Jego występ trwał blisko dwie godziny. W tym były dwa bisy. Po koncercie John Corabi był dostępny dla wszystkich. Podpisywał wszystko co się da. Płyty, koszulki, winyle, pamiętniki itd, itd. Zrobił sobie mnóstwo zdjęć z fanami (ja też się pochwalę)

(John Corabi podpisuje płytę M.D.)


I na koniec pogratuluję organizatorom za bardzo dobrą organizację koncertu. Nie żałuję, ani minuty spędzonej tego dnia w Starym Klasztorze. Myślę, że to nie tylko moje zdanie jest takie.

Drogi Zbyszku, dziękuje za zaproszenie i towarzystwo podczas tego niesamowitego koncertu i świetną zabawę :)

(tekst: Zbyszek Kowalczyk i M.D. ; fotografie: M.D.)

A ja (Zbyszek) od siebie bardzo dziękuję Pauli Szewczyk i Uli Sztylińska ze Starego Klasztoru). Nie zapominam oczywiście o Marcie, która z koncertu na koncert spisuje się co raz bardziej profesjonalnie. Jestem pod wrażeniem. Vielen Dank!

No i już na koniec. Bardzo dziękujemy Beci i Monice, za towarzystwo przy stoliku i za żywiołowe reagowanie na występ wszystkich Artystów. To było kapitalne. Nieznajoma blondynko, Ciebie również pozdrawiamy i dziękujemy za towarzystwo! Do zo!









Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=19096