Buddy Guy - The Blues Is Alive And Well. Premiera nowego albumu legendy bluesa Data: 15-06-2018 o godz. 20:22:03 Temat: Info
Tytuł nowego albumu Buddy Guy (30.07.1936 Lettsworth, Luizjana) mówi wszystko – blues żyje i ma się świetnie! Legendarny artysta bluesowy wydał właśnie swój jedenasty solowy album!
Piętnaście utworów to czysta przyjemność zarówno dla znawców bluesa, jak i dopiero rozpoczynających swoją przygodę z tym gatunkiem.
"Zawsze staram się stworzyć album, który gdy przypadkiem usłyszy jakieś dziecko, będzie chciało wziąć gitarę i grać bluesa" – mówi Buddy Guy.
(Buddy Guy/fot. Paul-Natkin)
Wystarczy jedno przesłuchanie "The Blues Is Alive And Well", żeby przekonać się, że Guy wypełnił swoją misję. Album ukazuje się w momencie, kiedy o 81-letnim artyście jest znów głośno – podczas Grammy w 2016 roku Guy odebrał nagrodę za najlepszy bluesowy album za "Born to Play Guitar" oraz ruszył w trasę po Stanach, otwierając koncerty Jeffa Becka. Ostatnio wystąpił także podczas zamknięcia legendarnego nowojorskiego klubu B.B. King's Blues Club and Grill oraz pojawił się w programie Davida Lettermana "My Next Guest Needs No Introduction", który można oglądać na Netfliksie.
(Buddy Guy/fot. Paul-Natkin)
Historia albumu "The Blues Is Alive and Well" zaczyna się od spotkania Toma Hembridge'a, wieloletniego producenta i współpracownika Guya, z Buddym, podczas którego Tom pokazał artyście kolekcję piosenek, które idealnie komponowały się w nowy album. "Kiedy grasz z kimś w zespole 10 lub 12 lat, to ta osoba niemal zawsze wie, co zaraz zrobisz. Podobnie jest z Tomem, to człowiek, który czuje, co chcę zrobić. I tak jest od zawsze, tak było jeszcze kiedy zaczynałem w Chess Records, gdzie byli Willie Dixon i inni goście, którzy robili hity, to właśnie ten dzieciak wiedział, co należy zrobić. Przyniósł piosenki i zrobiliśmy z nimi dobrą robotę".
"The Blues Is Alive And Well" to także album pełen uznanych gości – jest tu James Bay, który dołączył do Guya w "Blue No More", jak i frontman Rolling Stones, Mick Jagger, który dołożył się do barowego numeru "You Did The Crime".
"Mick powiedział do mnie, kiedy usłyszał utwór: 'Czy to mój głos? Nie wiedziałem, że ciągle jest tak silny'" – opowiada Guy, który zna się z Jaggerem nie od dziś - zagrał już kiedyś z nim całą trasę. "Kiedykolwiek oni [Rolling Stones] wpadają do miasta, zatrzymują się w najgłośniejszym bluesowym klubie w Chicago i dzwonią do mnie, żebym wpadł. Świetnie się bawimy, ci goście są moimi przyjaciółmi od zawsze, zanim jeszcze byli sławni" – mówi Guy. Jagger nie jest jedynym członkiem Rolling Stones, który pojawia się na "The Blues Is Alive And Well" – w nagraniu utworu "Cognac" obok Jeffa Becka wziął udział też Keith Richards.
Chociaż imponująca kariera Guya ciągle nie zwalnia tempa, artysta nie zapomina o tych artystach, którzy go inspirowali. "Pewnego dnia poszedłem spać, obudziłem się i wszystkich genialnych bluesmanów już nami nie było. Muddy, Wolf, B.B. – wszyscy odeszli. Pamiętam jak kiedyś siedzieliśmy, piliśmy i śmialiśmy się, przyrzekając sobie, że jeżeli jeden z nas odejdzie, inni nie przestaną grać. Ciągle staram się robić wszystko, żeby ta muzyka, która kocham, była żywa".
Z albumem takim jak "The Blues Is Alive And Well" można być pewnym, że blues – jak i sam Guy – jeszcze długo nie zniknie.