Ringo Starr był podobno bardzo zawiedziony, że Paul McCartney nie zaprosił go do wspólnego występu na Live 8.
Jak już wiecie, McCartney otworzył londyński koncert utworem wspólnie z U2 "Sgt. Pepper". W oryginalnym wykonaniu na bębnach grał tu właśnie Ringo.
"Przykro mi, że nikt nie poprosił mnie o udział - mógłbym zagrać choćby w tym kawałku. Oczywiście, o ile zmieściłbym się w mundur Sierżanta Pieprza" - mówi Starr.
(MTV Polska)