Rewelacyjne koncerty Cypress Hill i Massive Attack, przeciętny występ Goldfrapp i bardzo słaby koncert Pink - tak wyglądał festiwal Heineken Open'Er, który w piątek i sobotę zmienił Gdynię w Woodstock. Zjechało ponad 15 tys. osób.
Punkt kulminacyjny piątkowego dnia trwał dwie godziny - od pierwszego do ostatniego utworu rap-metalowej supergwiazdy Cypress Hill. Szybka, energetyczna muzyka błyskawicznie rozruszała publiczność. Latynoskie rytmy, ciężkie od basów podkłady i charyzma raperów dały mieszankę wybuchową. Tłum pod sceną skakał, rapując razem z grupą.
O występie Pink nie warto wspominać
W sobotę swymi elektronicznymi kompozycjami wprowadziła niepokojącą atmosferę grupa Goldfrapp. Było to preludium do występu najbardziej oczekiwanego zespołu festiwalu - Massive Attack.
Brytyjczycy po prostu zaczarowali publiczność. Nastrój zmieniał się przy każdym kolejnym utworze. Krótko mówiąc hipnotyzująca, muzyka w mistrzowskim wykonaniu.
(RzeczPospolita)