  Jak brzmi dziś TSA, legenda polskiej muzyki heavymetalowej? Można się o tym przekonać na koncercie w toruńskim klubie Lizard King.
Na początku lat 80. zespół - w pionierskim składzie: perkusista Marek Kapłon, gitarzysta Stefan Machel, basista Janusz Niekrasz i gitarzysta Andrzej Nowak - wygrał festiwal w Jarocinie. Wielki sukces przyszedł jednak, gdy dołączył Marek Piekarczyk, wokalista obdarzony ogromną osobowością. Jego wysoki głos przez kilka następnych lat maksymalnie elektryzował publiczność. Kraj ogarnęło istne szaleństwo na punkcie TSA. Zespół grał po kilkaset koncertów rocznie. Jeszcze zanim kapela wydała debiutancki album, kilka utworów stało się przebojami i na dobre trafiło do historii polskiego rocka. Mowa tu zwłaszcza o takich numerach jak ballada rockowa „51" czy „Mass Media". Pierwsza koncertowa płyta „TSA Live" prezentowała grupę w najbardziej typowej dla niej formule żywiołowego koncertu, którego siły nie powstydziłyby się światowe tuzy gatunku. To na niej znalazły się pierwsze przeboje: „Wpadka", „Chodzą ludzie" i wspomniane „51". Wydany wkrótce potem drugi album przyniósł m.in. utwory „Bez podtekstów" i genialną balladę „Trzy zapałki". Trzeci - „Heavy Metal World" - okazał się wówczas ostatnim nagranym w oryginalnym - i najlepszym - składzie.
Zespół, jako jeden z nielicznych wówczas w kraju, występował w państwach zza żelaznej kurtyny, m.in. w Belgii, Holandii i Francji, gdzie cieszył się sporą popularnością. Kolejne lata przyniosły jednak kryzys - w 1989 r. grupa, po kłótni przed jednym z występów, zawiesiła swoją działalność. Szybko się reaktywuje, ale bez większego powodzenia. Prawdziwy comeback to rok 1997, parę miesięcy później pojawia się album „TSA w »Trójce« - koncert akustyczny". Od tego czasu zespół nie daje o sobie zapominać, co rusz organizując tournée po całym kraju. Muzycy nagrali do tej pory osiem płyt (ostatnio był to „Proceder") oraz wydali cztery składanki.
bilety: 30 zł (w przedsprzedaży), 40 zł (w dniu koncertu)
(materiały prasowe)
|
