Happy Pills, pionierzy polskiej muzyki niezależnej, powracają po niemal
13 latach przerwy z kolejnym studyjnym albumem. Długo wyczekiwany
krążek, zatytułowany “Something Idefinitely Good”, tym razem został
zrealizowany m.in. w kultowym londyńskim Abbey Road Studios.
Przynosi on nie tylko rozwinięcie wcześniejszej stylistyki zespołu, ale i
większą różnorodność inspiracji i nawiązań. Choć nadal słychać echa
dokonań największych tuzów muzyki niezależnej spod znaku
brytyjskiego 4AD – Breeders, Pixies (“Withered Flowers”) – czy
brzmienie charakterystyczne dla twórców ze stajni Sub Pop (“Cowboy”,
“My Final Invocation”), to jednak “Something Idefinitely Good” jest
zdecydowanie współczesnym i najlepiej zrealizowanym albumem
zespołu.
W nowych utworach zespołu sporo więc brzmieniowych odniesień do
fali post-rocka stworzonej przez Szkotów z Mogwai (“Another Rainy
Story”). W wielu miejscach partie przesterowaych gitar przywodzą na
myśl najlepsze momenty nowojorskiego Sonic Youth (“Wrong”). Nie
brakuje także utworów, które bez trudu mogłyby znaleźć się na płytach
twórców związanych z cenionymi wydawnictwami – Secretly Canadian
czy Dead Ocean – jak choćby mroczne, hałaśliwe i pełne emocji “Blink”
czy tytułowy, zamykający album świetny “Something Idefinitely Good”.
Sporo na “Something Idefinitely Good” zmienia w nagraniach pojawienie
się na wokalu w Happy Pills nowego członka zespołu Petera J. Bircha,
wszechstronnie utalentowanego i bodajże najbardziej pracowitego
twórcy muzyki z pogranicza amerykańskiego indie rocka, nowoczesnego
folku i alt-country.
Muzyka Happy Pills z pewnością wydoroślała i spoważniała przez lata,
cały czas jednak zespół potrafi bezbłędnie połączyć najlepszą popową
melodykę z huczącymi gitarami i rockową energią jak choćby w
singlowych “Our Fairytale”, “Cowboy” czy chociażby “Birthday Boy”, w
którym świetnie zderzają dalekie echa The Smiths ze swoim firmowym
brzmieniem.
Poza doświadczeniami tworzących zespół muzyków, bez wątpienia na
jego treść i wydźwięk wpłynął, być może nawet nieświadomie – czas w
jakim album został zarejestrowany. Niepewność co do przyszłości, lęki
czy depresja jest w pewnym stopniu doświadczeniem większości z nas
na pewnych etapach życia – do czego świetnie nawiązuje też jakże
wyrazista i szczera okładka autorstwa Mariusza Szypury. “Something
Idefinitely Good“ jest jednak w tym wszystkim świetną dźwiękową
ucieczką od codzienności i próbą znalezienia własnego balansu czy
zadowolenia z obcowania z muzyką, nawet jeśli otaczająca na
rzeczywistość wydaje się być mocno przesterowana. Bez wątpienia dla
wielu będzie to najlepszy album zespołu.
► https://pl.wikipedia.org/wiki/Happy_Pills
► https://www.happypills.pl/
► https://www.facebook.com/happypills/
► https://www.instagram.com/happypillsband/
► https://listen.tidal.com/artist/39233442
► https://open.spotify.com/intl-pl/artist/7nvAamPGscEhAUBOEXhqe9
► https://www.deezer.com/pl/artist/379333
► https://music.apple.com/pl/artist/happy-pills/1684762894
► https://music.youtube.com/search?q=happy+pills
► https://happypillsband.bandcamp.com
► https://soundcloud.com/happypills-sc