La Toya Jackson - detektywem?
Data: 13-07-2009 o godz. 23:56:03
Temat: Info


La Toya Jackson (29.05.1956, Gary w stanie Indiana) twierdzi, że śmierć jej brata jest częścią wielkiego spisku, mającego na celu przechwycenie fortuny Króla Popu.

"Michael został zamordowany", przyznała siostra Jacko na łamach "News Of The World". "I myślę, że odpowiedzialna za to nie jest jedna osoba, ale większa konspiracja. Czuję, że poszło o pieniądze." Na potwierdzenie tej tezy Le Toya dodała, że w kilka godzin po zgonie dom Jacksona został okradziony. "Zbyt wiele osób przewinęło się przez tę posiadłość, zanim tam dotarłam. Ktoś tu wszedł i wykonał po prostu dobrą robotę. To było dziwne", uważa kobieta.

Jeszcze w zeszłym miesiącu funkcjonariusze z Los Angeles kompletnie wykluczali przestępstwo kryminalne jako przyczynę śmierci Króla Popu. Stanowisko złagodziło się kilka dni, kiedy szef lokalnej policji, William Bratton, przyznał, że śledczy biorą pod uwagę taką możliwość, ale na szerszą analizę należy poczekać, dopóki ogłoszone nie zostaną wyniki autopsji.

Le Toya postanowiła nie czekać, i zaaranżowała osobne badania, na własną rękę. Jak twierdzi, wyniki mogą być dla niektórych "zaskakujące". Zapytana przez "News Of The World" o szczegóły, kobieta wstrzymała się z odpowiedzią, ale dodała: "Mogę tylko powiedzieć, że pogłoski o tym, że Michael miał metadon w swoim ciele w chwili śmierci, są niezgodne z prawdą. Miał wiele śladów po igle na swoim ciele i szyi, ale dokładniejsze informacje będziemy mogli podać dopiero w najbliższych tygodniach. Na pewno nic nie zmieniło się, jeśli chodzi o moją tezę odnośnie morderstwa, i nie spocznę, dopóki nie dowiem się, kto stoi za zabójstwem mojego brata."

Siostra Jacksona zdradziła również, że w przeszłości wokół wokalisty kręciło się wielu ludzi, którzy próbowali "dobrać się do niego" i jego majątku, ocenianego przez nią na jeden bilion dolarów. "Michael był nieodpowiednio traktowany przez niektórych ludzi, którzy doprowadzili do jego uzależnienia od leków", uważa kobieta. "Nie mogę obecnie rzucać nazwiskami, ponieważ nie chcę przeszkadzać w śledztwie policji, ale wiem, że nie każdy miał dobre intencje wobec mojego brata. Z jakiś miesiąc temu czułam, że Michael umrze, zanim zagra w Londynie. Co gorsza, miałam myśli o przestępstwie kryminalnym. Przeczuwałam, że nigdy nie zagra tych koncertów."

"Był najbardziej samotnym człowiekiem na świecie", przyznała, dodając, że przed śmiercią Król Popu otaczał się ludźmi, którzy zabraniali mu widywać się z rodziną.

(cgm)





Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=6996