Sąd uznał, że Wiśniewski nie mając prawa wykorzystał utwory Bogdanowicza, naruszając w ten sposób fundamentalne prawa osobiste twórcy. Ponieważ wydawca i kompozytor muzyki – Jacek Łągwa nie zapobiegł zaistniałemu wydarzeniu – również poniesie kary finansowe. Stąd niezwykle wysokie odszkodowanie, które trafi do autora tekstu.

Sprawa rozpoczęła się w 1998 roku w Zakładzie Karnym w Potulicach, gdzie odbył się koncert „Ich Troje”. Po występie Michał Wiśniewski spotkał się z Piotrem Bogdanowiczem, więźniem odbywjącym karę 25 lat więzienia za podwójne zabójstwo. Skazany przekazał liderowi zespołu maszynopisy ze swoimi wierszami, aby mógł on poznać jego twórczość. Wymienili się też danymi kontaktowymi. Według Bogdanowicza nie było wtedy mowy o wykorzystaniu wierszy w jakikolwiek sposób.

Numer telefonu do Michała Wiśniewskiego powód Bogdanowicz próbował wykorzystać, w 2001 r. gdy przypadkowo usłyszał w radiu utwór „Jeanny – end of the story”. Rozpoznając w nim swój utwór próbował skontaktować się z Wiśniewskim, jednak telefon okazał się nieaktualny. Muzyk nie odpisał także na żaden list wysłany do niego przez Bogdanowicza.

Sąd obok wypłaty odszkodowania zakazał także rozpowszechniania utworu i płyty z piosenką, wykonywania jej na koncertach oraz nakazał pozwanym zamieszczenie przeprosin w jednym z ogólnopolskich dzienników.

Bogdanowicz otrzymał już część zasądzonej kwoty wypłaconą przez Wydawnictwo. Na zadośćuczynienie od „Ich Troje ”nadal oczekuje.