Dziś nowa płyta Metalliki
Data: 12-09-2008 o godz. 00:10:00
Temat: płyty


W dniu premiery album Metalliki pokryje się w naszym kraju platyną. W piątek do sklepów w całej Polsce zostanie dostarczonych ponad 20 000 sztuk albumu, co zapewni wydawnictwu platynowy status. Tymczasem Amerykanie martwią się, że nie zdołają zdobyć 1. miejsca na UK Charts.

Poważną konkurencję dla "Death Magnetic" stanowi imienny debiut Glasvegas. Obawiając się przegranej, pierwsze egzemplarze nowej płyty Metalliki trafiły do sklepów w Wielkiej Brytanii już przedwczoraj. Najpopularniejsza sieć na Wyspach, HMV, ma już longplay w ofercie z datą premiery 10 września.

Lista utworów "Death Magnetic" (Warner Bros.)

1. That Was Just Your Life 7:08
2. The End of the Line 7:52
3. Broken, Beat & Scarred 6:25
4. The Day That Never Comes 7:56
5. All Nightmare Long 7:58
6. Cyanide 6:39
7. The Unforgiven III 7:46
8. The Judas Kiss 8:00
9. Suicide & Redemption 9:57
10. My Apocalypse 5:00

zagrali:

James Hetfield – śpiew, gitara rytmiczna
Lars Ulrich – perkusja
Kirk Hammett – gitara prowadząca
Robert Trujillo – gitara basowa

Rick Rubin – producent

(warner)

Album "Death Magnetic" to wyraźny ukłon w stronę klasycznego albumu grupy "...And Justice For All" sprzed 20 lat. Niemal każda kompozycja to rozbudowana suita pełna zmian tempa, riffowych autocytatów z przeszłości i sążnistych solówek stylizowanych na stare brzmienie zespołu. "Potrzebowaliśmy powrotu do starych klimatów, mocnego brzmienia, szybkości, jakiej brakowało na ostatnich płytach. Ale to jednocześnie zupełnie nowa Metallica, bo chcieliśmy znowu być zespołem, a nie zbiorem skłóconych indywidualności. To słychać na nowym albumie" - tłumaczy w wywiadzie, który ukaże się jutro w dodatku "Kultura" basista zespołu Robert Trujillo.

(dziennik)

W żadnym z dziesięciu nowych utworów nie ma wyważonych, chłodnych akordów gitar, patetycznych melodii czy masywnych rytmów – tak charakterystycznych dla płyt z lat 90. Ta płyta to żywioł. Brudne, bałaganiarskie granie, w którym większe znaczenie ma hałas i energia niż aranżacyjne niuanse....
Nieco gorzej wypada „Death Magnetic” od strony samych kompozycji. Muzycy nie wznieśli się na wyżyny i w zasadzie ani na chwilę nie wykroczyli poza krąg własnych schematów. Wszystkie utwory są kompilacją tematów mniej lub bardziej dosłownie zaczerpniętych z wcześniejszych płyt.
Płyta trwa dobrze ponad godzinę, I to chyba właśnie największy defekt tak tej, jak i wcześniejszych płyt. Kompozycje są tu znów tak długie i tak wielowątkowe, że pod koniec utworu nie pamięta się nawet jego środka, o początku już nie mówiąc.

(rzeczpospolita)





Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=5726