73 godziny i 26 minut – tyle wynosi prawdopodobnie najnowszy rekord Guinnessa w oglądaniu filmów non-stop. Taki rezultat osiągnęli widzowie w warszawskim kinie Atlantic. Wyczyn musi być jeszcze oficjalnie zatwierdzony przez londyńską komisję.
W poniedziałek o godz. 10 w sali warszawskiego kina Atlantic zasiadło 60 osób. We wtorek przed południem filmy oglądały jeszcze 33 osoby. Wieczorem było ich już 32. W środę rano w kinie siedziało 27 osób. Wieczorem było ich o jedną mniej. W czwartkowy poranek na sali znajdowały się 22 osoby. Do końca dotrwało 21 najwytrwalszych kinomanów rekordzistów.
Po obejrzeniu ostatniego z 43 zaplanowanych filmów, pt. „Bezsenność”, rekordziści opuścili salę kinową i udali się na lampkę szampana. Wyglądali na zmęczonych, ale bardzo szczęśliwych. – To trzeba przeżyć – powiedział jeden z uczestników tego maratonu filmowego. Takie przeżycie wcale nie musi oznaczać późniejszej niechęci do dużego ekranu. – W najbliższym czasie wybieram się na Warszawski Festiwal Filmowy – zdradził inny rekordzista.
Aby rekord został ustanowiony – według regulaminu „Księgi Rekordów Guinnessa” – na sali musiało przez przynajmniej 72 godziny i jedną minutę pozostać 15 widzów. Przebieg próby nadzorowała specjalna komisja. Polscy reprezentanci pobili rekord Tajlandczyków, którzy w kinie wytrzymali 72 godziny.
Teraz wyślemy listy, zdjęcia, film i wszystkie materiały do Londynu, a potem będziemy czekać na weryfikację – powiedziała pomysłodawczyni i współorganizatorka akcji Małgorzata Jach. Zenon Pustelnik, wydawca polskiej edycji „Księgi Rekordów Guinnessa” zapowiedział, że może to trwać od trzech do czterech miesięcy.
(wiadomości TVP)
