Gwiazdy rocka, które często prowadzą szalony tryb życia, rzadziej niż inni ludzie dożywają późnej starości – wynika z przeprowadzonych badań.
Badacze z Centrum Zdrowia Publicznego na Uniwersytecie Johna Mooresa w Liverpoolu przeanalizowali życiorysy ponad tysiąca brytyjskich i amerykańskich artystów. Uznali, że są oni od dwóch do trzech razy bardziej zagrożeni przedwczesną śmiercią niż inni.
W latach 1956-2005 zmarło stu spośród muzyków branych pod uwagę przez badaczy. Wśród artystów, którzy umarli młodo, są m.in. wokalistka bluesowo-rockowa Janis Joplin, wokalista The Doors Jim Morrison, gitarzysta Jimi Hendrix, wokalista i gitarzysta zespołu T Rex Marc Bolan i lider Nirvany Kurt Cobain.
Ponad jedna czwarta zgonów związana była z nadużyciem narkotyków i alkoholu – donosi „Journal of Epidemial Community Health”.
„W przemyśle muzycznym czynniki takie jak stres, zmiany, przebywanie w środowisku, gdzie alkohol i narkotyki są łatwo dostępne, mogą sprawiać, że artyści przesadzają z używkami i uciekają się do innych destrukcyjnych zachowań” – napisali naukowcy w raporcie.
Okazało się, że muzycy są najbardziej zagrożeni w ciągu pierwszych pięciu lat od osiągnięcia rozgłosu. Hendrix, Bon Scott z AC/DC i Sid Vicious zmarli właśnie w ciągu tych pierwszych pięciu lat kariery.
(PAP)