W wieku 62 lat Rod Steward twierdzi, że przeżywa najlepszy okres w swoim życiu.
Mam kochaną żonę, cudowne dzieci, moja praca przynosi mi satysfakcję i w dodatku jestem w świetnej formie. Niczego więcej nie potrzeba mi do szczęscia - mówił dziennikarzom kilku polskich mediów, z którymi spotkał się w poniedziałek w londyńskim hotelu Dorchester, naprzeciw słynnego Hyde Parku.
Stewart w Polsce był dwukrotnie. Raz wystąpił w programie telewizyjnym, a
raz przyleciał z prywatną wizytą do Krakowa i Oświęcimia. Teraz nie może
doczekać się przyjazdu do Gdańska, gdzie 24 lipca zaśpiewa na koncercie
"Przestrzen Wolnosci" upamietniajacym rocznicę powstania Solidarności.
- Żeby tylko pogoda dopisała - martwił się.- Od początku tej trasy zagrałem
sześć koncertów, wszystkie w deszczu.
Rod obiecał, że polskim fanom zaśpiewa wszystkie swoje największe przeboje, nawet "Do Ya Think I'm Sexy" za którym, jak mówi, nie przepada, ale wie, że uwielbiają słuchacze. Ponadto w repertuarze znajdzie się kilka standardów z albumu "Great American Songbook", którego cztery części sprzedały się na świecie w łącznym nakładzie 17 milionów egzemplarzy. W Gdańsku odbierze za niego multiplatynową plytę.
Artysta wyjawil, że jego marzeniem jest nagranie albumu ze standardami
muzyki country, którą uwielbia.
(PanPantau)