Znana polska piosenkarka Violetta Villas podpisała w środę dokumenty, w których wyraża zgodę na zabranie ze swojej posesji wszystkich psów.
Władze Lewina Kłodzkiego (Dolnośląskie), gdzie artystka mieszka wraz z ok. 300 psami i kotami, apelują do schronisk w całej Polsce, aby zgłaszać się po zwierzęta.
Piosenkarka od dawna nie radzi sobie ze zwierzętami, które są bardzo zaniedbane i żyją w warunkach, które nie spełniają norm sanitarnych. - Apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli i schronisk, aby zgłaszały się do nas po te zwierzaki. Mamy chętnych, głównie schroniska, ale oni chcą po 700 zł od psa. A nas na to nie stać - powiedział w środę wójt Lewina Kłodzkiego Bolesław Kędzierewicz
Dodał, że jest też schronisko w Białogardzie, które chce wziąć wszystkie psy, ale pod warunkiem, że znajdzie się sponsor, który wyłoży 30 tys. zł na rozbudowę schroniska. - Na taki układ gminy też nie stać, więc szukamy albo schronisk, które wezmą psy za darmo, albo sponsora, który zapłaci te 30 tys. zł - wyjaśnił wójt.
Kędzierewicz przyznał, że cieszy się, iż doszło do podpisania umowy, gdyż z artystką nigdy nic nie wiadomo, ale "kamień spadnie mu z serca, dopiero jak zwierzęta znajdą nowy dom".
Kilka dni temu powiatowy lekarz weterynarii opowiadał, że Villas nie zapewnia właściwych warunków zwierzętom: suki nie są oddzielane od psów, zwierzęta biegają luźno, teren nie jest ogrodzony, nie ma kartotek, zatem nie wiadomo, ile jest psów, na co chorowały, kiedy i czy były szczepione. A do tego bałagan, błoto, poniszczone budy i brak nadzoru sprawiają, że sytuacja - zdaniem weterynarza - wymaga interwencji i znalezienia rozwiązania, i to czym prędzej.
Początkowo mieszkańcy liczyli, że gdy do Lewina wróci Villas, małe miasteczko na Dolnym Śląsku stanie się sławne. Nikt jednak nie liczył na taką sławę.
(wiadomości TVP)