Wrocławski zespół Matplaneta nie przestaje zaskakiwać. Na początku zadziwili publiczność samą muzyką - połączyli brzmienia analogowych instrumentów z najnowszymi osiągnięciami komputerowego softwaru.
Oprawili w połamane rytmy, w których można doszukać się drum'n'bassu, jungle i elektronicznego minimalu. Dorzucili trochę improwizacji, czym zbliżyli się do jazzu. Udało się - w krótkim czasie o Matplanecie zrobiło się głośno.
Potem zaskoczyli fanów swoim podejściem do tych dziwnych dźwięków. Deklarowali, że czują się związani z kosmosem i stamtąd czerpią siłę i natchnienie. Ju-ghan, kontrabasista Matplanety: - Stoimy na scenie i w momencie kiedy zaczynamy grać, idą od nas takie kable do góry. Dzięki temu, że jesteśmy podpięci do jednego źródła, nie ma między nami barier muzycznych - mówił w jednym z wywiadów.
Największą niespodzianką okazało się odejście z tria jednego z muzyków - i to tuż przed wydaniem debiutanckiego albumu. Z Matplanety odleciał klawiszowiec Marcel Arp, człowiek odpowiedzialny za elektroniczne przestrzenie charakterystyczne dla brzmienia tej grupy. Pozostali muzycy nie złożyli broni - występowali jako duet (perkusja i kontrabas), w końcu zaprosili do wspólnego grania innych muzyków. Nową, sześcioosobową Matplanetę usłyszymy po raz pierwszy w czwartek w klubie Rura, w cyklu koncertów Żywe Kultury Muzyczne.
Prócz starych członków Matplanety (Dariusz Dżugan - kontrabas, Tomasz Matusiak - perkusja) na scenie klubu pojawi się czteroosobowa sekcja dęta w składzie: puzonista Paweł Niewiadomski, trębacz Dawid Fryderyk oraz grający na saksofonach Piotr Łyszkiewicz z zespołu Ziemia Planeta Ludzi i Adam Pindur, dawniej muzyk grupy Robotobibok. Zestaw instrumentów sugeruje poważne zmiany w brzmieniu zespołu i być może zbliżenie się grupy do klasycznego jazzu. Mamy więc kolejną zagadkę rodem z Matplanety.
Zespół Matplaneta wystąpi w klubie Rura, Wrocław, ul. Łazienna 4, w czwartek o godz. 20.30. Bilety kosztują 9, 12 zł
(gazeta wyborcza-WROCŁAW)
