Piosenkarka Britney Spears twierdzi, że nie jest jej potrzebny odwyk od alkoholu ani narkotyków, gdyż cierpi na depresję poporodową – donoszą media.
Spears przebywa od końca lutego w klinice odwykowej Promises Residential Treatment Center w Miami i jest ponoć wściekła na przyjaciół i rodzinę, którzy ją do tego namówili.
„Jest przekonana, że cierpi na depresję po urodzeniu dziecka, a nie że ma problem z alkoholem czy narkotykami. Jest zła za to, że bliscy zmusili ją do leczenia. Czuje się, jakby była w potrzasku” – powiedział znajomy gwiazdy magazynowi „Us Weekly”.
Spears rozwodzi się właśnie z mężem Kevinem Federlinem. Mają za sobą dwa lata burzliwego małżeństwa. Są rodzicami dwóch synów – półtorarocznego Seana Prestona i 6–miesięcznego Jaydena Jamesa. Prasa donosiła, że to właśnie, aby nie stracić praw do opieki nad dziećmi Spears poszła na odwyk.
(WiadomościTVP)