Wójt Lewina Kłodzkiego cofnął zezwolenie, Jakie Violetta Villas otrzymała kilka lat temu na prowadzenie swojego schroniska. Powód? Wójt twierdzi, że nie może już dłużej spokojnie przyglądać się zwierzętom, które zamieszkują u artystki w tragicznych warunkach - informuje "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska".
To nieprawda! - broni się piosenkarka. Zamiast mnie atakować, pomóżcie tak jak obiecywaliście! - cytuje gazeta. Lewiński wójt Bolesław Kędzierewicz zaalarmował policję, sanepid, lekarzy weterynarii i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Dla dobra samej właścicielki jak i jej zwierząt najlepiej byłoby zlikwidować to schronisko - tłumaczy.
Na polecenie głównego lekarza weterynarii przeprowadzono w schronisku Violetty kontrolę. Dla weterynarzy był to przerażający widok. - Schronisko nie spełnia żadnych wymogów - twierdzi Zbigniew Jaworek, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Kłodzku. Trudno dzisiaj zliczyć, ile zwierząt artystka ma pod swoją opieką. Szacuje się, że wszystkich czworonogów jest ponad trzysta - podaje "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska".
Według gazety, w najbliższy poniedziałek, w Starostwie Powiatowym w Kłodzku planowane jest spotkanie na którym władze powiatu i Lewina Kłodzkiego, a także weterynarze i sanepid zastanowią się jak rozwiązać problem.
Violetta Villas niechętnie rozmawia na temat schroniska i warunków jakie tam panują. Na działalność schroniska przeznacza wszystkie pieniądze zarobione podczas koncertów. Nie ukrywa żalu wobec samorządowców, którzy w jej powrocie w rodzinne strony upatrywali szanse na niepowtarzalną promocję - czytamy na łamach "Słowa Polskiego - Gazety Wrocławskiej".
(Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska)