Cała impreza, która jest jedną wielką improwizacją, odbywa się już po raz jedenasty. Potrwa co najmniej do końca następnego tygodnia. Według szacunkowych danych, weźmie w niej udział w sumie ok. 40 tysięcy osób.

CzechTek jest organizowany bez pozwolenia, ale - jak powiedziała rzeczniczka prasowa policji zachodnich Czech Jana Czihova - policja nie chce interweniować.

"Wszystko, jak na razie, przebiega bez problemów. Sytuacje będziemy monitorować. Szkody społeczne, jak oczekujemy, będą mniejsze niż ewentualne zakończenie całej akcji przez policję" - podkreśliła Czihova.

Lokalne drogi dojazdowe zablokowały kolumny samochodów osobowych i dostawczych, którymi do Bonienova docierają uczestnicy zabawy i aparatura muzyczna. Sytuację skomplikował dodatkowo wypadek - jedno z aut uderzyło w przydrożne drzewo. Obrażenia odniosły dwie osoby. Jak twierdzi policja, były one pod wpływem alkoholu i narkotyków.

Miejscowy urząd gminy wydał co prawda dokument, że CzechTek jest akcją zorganizowaną bez pozwolenia, ale dotąd nie udało się znaleźć organizatora przedsięwzięcia, aby mu go przekazać.

Okoliczni mieszkańcy, przywołując doświadczenia z poprzednich lat (CzechTek organizowano w innych miejscowościach), obawiają się przede wszystkim hałasu, zniszczeń oraz potwornego bałaganu, jaki pozostawiają po sobie uczestnicy technoparty.

Na imprezę dotarli młodzi ludzie z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji i krajów skandynawskich. Według szacunków, Czesi stanowią tylko około 10 procent wszystkich uczestników imprezy