Były tour menedżer grupy Great White przyznał się do nieumyślnego spowodowania śmierci 100 osób uczestniczących przed dwoma laty w koncercie zespołu w jednym z nocnych klubów, w amerykańskim stanie Rhode Island.
Fatalnej nocy 29-letni Daniel Biechele, mimo braku licencji na stosowanie efektów pirotechnicznych, odpalił podczas występu fajerwerki, które spowodowały pożar klubu, w wyniku czego poniosło śmierć 100 osób, a rannych i poparzonych zostało ponad 200. Klub był przepełniony, przebywało w nim 458 osób, znacznie więcej niż powinno.
Pożar, który wybuchł 20 lutego 2003 roku, był czwartą pod względem liczby ofiar najgorszą tragedią w dziejach amerykańskich klubów nocnych.
W trakcie procesu uzgodniono, że w zamian za przyznanie się do winy Biechele otrzyma wyrok nie wyższy niż 10 lat więzienia. Wyrok ma być ogłoszony 8 maja.
(PAP)