Wyjątkowy koncert Sikorowskich w Narodowym Forum Muzyki
Data: 29-01-2020 o godz. 21:25:00
Temat: Live


27 stycznia 2020 o godz. 19:00 w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu wystąpił Andrzej Sikorowski (10.10.1949 Kraków) i Maja Sikorowska z zespołem. Byłem szczęśliwy, że mogłem uczestniczyć, w tym wydarzeniu. Nie przesadzam, to było wydarzenie!




Zanim znalazłem się w NFM, wcześniej odbyłem kilka przemiłych rozmów telefonicznych z żoną Andrzeja Sikorowskiego i mamą Mai Sikorowskiej - Chariklią Motsiou.Sikorowską . W ostatniej rozmowie Chariklia powiedziała, że otrzymam akredytacje/dwa bilety na ten koncert i poprosiła, abym zrobił relacje z występu jej męża i córki.


Byłem tak szczęśliwy, że podskoczyłem na krześle. Od dawna marzyłem, aby pójść na koncert Andrzeja Sikorowskiego solo lub z zespołem Pod Budą, ale zawsze coś mi stawało na drodze. W końcu marzenie się spełniło. Zadzwoniłem do mojego przyjaciela fotografa Wojtka, aby zarezerwował sobie dzień 27 stycznia - godz. 19. Przystał na to ochoczo i tylko przyszło nam czekać.



(piękny gmach NFM)

Nastał dzień 27 stycznia, jak zawsze przyszliśmy godzinę wcześniej, aby odebrać akredytacje/bilety w głównej kasie i poszukać Paulinki, która nas przygotuje do występu (czas robienia zdjęć, gdzie wejść, gdzie się poruszać itp).



Kiedy wszystko już było gotowe, stanęliśmy na koronie NFM i mieliśmy piękny widok na całą widownię. Mogłem obserwować dokładnie każde zachowanie publiczności. Dwie miłe panie stające przy drzwiach - podpowiedziały jeszcze, żeby dostosować się do poleceń, bo nie będzie żadnej taryfy ulgowej.


(Andrzej Sikorowski i Jacek Królik)

Koncert rozpoczął się kilka minut po 19-tej. Na scenę weszli: Andrzej Sikorowski, piosenkarz, gitarzysta, autor tekstów, kompozytor, poeta i lider grupy Pod Budą, felietonista, twórca utworów do filmów i spektakli teatralnych, laureat wielu nagród i wyróżnień oraz odznaczeń państwowych, czyli - wybitna indywidualność polskiej sceny muzycznej, oraz Jacek Królik, jeden z najzdolniejszych polskich gitarzystów, muzyk sesyjny, członek zespołu Grzegorza Turnaua, Andrzeja Sikorowskiego oraz zespołów Królik, Kreszendo, do 2009 członek zespołu Brathanki.

(Andrzej Sikorowski)

(Jacek Królik)

Pierwsze dźwięki gitar i od razu ciarki przeszły po plecach. Sound bliski ideału, a gdy popłynęły pierwsze słowa piosenki Czyjaś Ty? zauważyłem u niektórych szklące się oczy, dlatego pozwolę sobie na przepisanie słów tej piosenki, bo są naprawdę bardzo ważne.

Słowa i muzyka: Andrzej Sikorowski

Dla mnie Polska to znaczy język
którym mogłem mówić od dziecka
to nad Rynkiem krakowskim księżyc
to Gałczyński Tuwim Osiecka

Dla mnie Polska to bliscy ludzie
zieleń lasu i zagon żyta
widok z okna kiedy się budzę
dotyk żony kiedy zasypiam

Więc mnie nie ucz Polski kibolu
z ogoloną do skóry głową
twoja muza to disco polo
serce bije ci narodowo

Wytatuuj sobie na klacie
że Araba tutaj nie trzeba
i codziennie odmawiaj pacierze
z białym orłem wzlatuj do nieba

Dla mnie Polska to zapach siana
pod obrusem gdy przyjdą święta
a nie bitwa pięknie przegrana
obowiązek żeby pamiętać

Bo ojczyzna to słowo skromne
które rzadko wymawiam szeptem
niepotrzebny jej żaden pomnik
nie zatwierdzi jej żaden dekret

Więc mnie nie ucz Polski kibolu
z ogoloną do skóry głową
twoja muza to disco polo
serce bije ci narodowo

Ja nie wsiądę do twojej łodzi
nie zanucę twojej pieśni
bo o inną Polskę mi chodzi
mój rodaku od siedmiu boleści


Po skończeniu utworu, nastąpiła sekundowa cisza, ale po chwili zabrzmiała piosenka z repertuaru grupy Pod Budą Ballada o ciotce Matyldzie (1979), przy której widownia bardzo się ożywiła. Zaczęła się kołysać w fotelach i klaskać przy refrenie. Bardzo fajny widok z naszej perspektywy. Kolejny utwór Przy niedzieli zabawa (1992) również z repertuaru grupy Pod Budą rozruszał jeszcze bardziej publiczność. A ja się przyznam, że poprosiłem jedną z pań stojących przy drzwiach wejściowych do tańca i przetańczyliśmy do końca piosenki. Panią prowadziło się jak piórko, delikatna, a zarazem konkretna. Świetna zabawa. I tak już zostało do końca. Tańczyłem prawie przy wszystkich piosenkach, bo po prostu, nie dało się stać spokojnie.

(Tomasz Kupiec - kontrabas)
Kontrabasista, gitarzysta basowy, aranżer i producent muzyczny. Współpracował m.in. z City Jazz Trio Jacka Pelca, Quintessence Eryka Kulma, Renat, Przemyk, Irkiem Dudkiem, Ewą Bem, Hanną Banaszak, Namysłowski-Śmietana Band, Scottem Hammiltonem czy Karen Edwards

(Gertruda Szymańska - perkusja, instrumenty perkusyjne)
Perkusistka, absolwentka krakowskiej Akademii Muzycznej. Współpracowała m.in. z takimi artystami jak: Grzegorz Turnau, Kuba Badach, Katarzyna Groniec, Hanna Banaszak, Grażyna Łobaszewska, Joanna Liszowska, Marian Opania, Justyna Steczkowska, Mariusz Kiljan, Mariusz Lubomski, Mirosław Czyżykiewicz, Maria Peszek, Hanka Rybka, Małgorzata Markowska. Obecnie współpracuje z Andrzejem Sikorowskim, Anną Jurksztowicz, Basią Stępniak-Wilk.

Przy utworze Na całość (2010, z repertuaru Pod Budą) widownia śpiewała refren tak, jakby robiła to na co dzień. Równo i bez fałszu. Co musi czuć artysta, kiedy słyszy kilka tysięcy ludzi śpiewających jego piosenkę? Kolejny utwór, który zaprezentował Andrzej Sikorowski i jego zespół, to jeden z moich ulubionych Moje dwie Ojczyzny (1998, z repertuaru Pod Budą). Bywając tu i tam, zawsze tęskniłem za moim ukochanym Krajem. Bo tu jest moje miejsce i nie wyobrażam sobie życie w innym miejscu na Ziemi. Między innymi dlatego bardzo lubię ten utwór.


(Maja Sikorowska)

Po raz pierwszy na scenie pojawiała się Maja Sikorowska, kiedy trzeba było zaśpiewać po grecku piosenkę I garsona (2011). Piękna kobieta, śliczny, anielski głos, uroczy uśmiech. Uwielbiam, jak Ona śpiewa. Mógłbym tak Jej słuchać, i słuchać, i słuchać. Jak dobrze, że mam Jej nagrania na wyciągnięcie ręki. Razem z Mają na scenie pojawił się też akordeonista Jakub Mietła

(Jakub Mietła - akordeon)
znany muzyk sesyjny i wirtuoz akordeonu guzikowego - wykształcony w AM Katowice. Wykładowca w klasie akordeonu Krakowskiej Szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej.

Przez kilka utworów Maja towarzyszyła ojcu wykonując m.in. I co, i co, i nic, i nic (2005); Warto wierzyć (2010), Koledzy taty (2005); jedną z najpiękniejszych kołysanek, jakie ostatnio słyszałem Kołysanka dla Róży (2016). To piosenka napisana przez Andrzeja Sikorowskiego dla swojej wnuczki Róży, córki Mai; oraz Kraków, Piwna 7 (1985, Pod Budą) i Piosenka o końcu świata (2010). To tak jakby zamknąć pierwszą część - ale oczywiście przerwy nie było. Maja na kilka utworów opuściła scenę.

Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał, o człowieku, bez którego nie byłoby tak wspaniałego dźwięku w NFM. Swój kunszt mistrzowski pokazał Bartek Bujko. Niezwykle miły, uprzejmy i pomocny człowiek.

(mistrz konsolety - Bartek Bujko)

W kolejnej odsłonie koncertu usłyszeliśmy takie znane utwory, jak np. Okno na Planty (2016); Swir z mojej ulicy (2016); Lecz póki co żyjemy (1990, Pod Budą); Lekcja religii (20109; Zmowa z zegarem (2001, Pod Budą); Skandal (2016); List z wojenki (2016); Nie jestem trendy (2010), czy słynny przebój autorstwa Andrzeja Sikorowskiego Ale to już było (2010), który spopularyzowała w 1991 roku Maryla Rodowicz. Przy tej piosence widownia przeszła sama siebie - śpiewała, klaskała i bujała się. Kiedy muzycy odłożyli swoje instrumenty, aby zejść ze sceny - wszyscy wstali i domagali się bisu. Nie trzeba było długo czekać. Na bis wybrali bardzo popularne utwory, Jeść, pić, kochać (1998, Pod Budą) oraz Bardzo smutna piosenka retro (1976, Pod Budą) przy których, już nikt nie usiadł, wszyscy stali i śpiewali razem z Andrzejem Sikorowskim i Mają Sikorowską.

Z ostatnim utworem Bardzo smutna piosenka retro mam mile wspomnienia. Kiedy moja siostra wyszła za mąż za Węgra i przeprowadziła się do Budapesztu, pierwszym prezentem, który jej przywiozłem, jak ją odwiedziłem, była czarna płyta, czyli longplay Grupy Muzycznej "Pod Budą", zatytułowany po prostu "Pod Budą" (1980, Polskie Nagrania MUZA). Dziś podczas telefonicznej rozmowy - zapytałem jej, czy ma jeszcze tą debiutancką płytę zespołu Pod Budą - odpowiedziała mi, że oczywiście że TAK. To jest bardzo cenna pamiątka od ciebie, dlatego jest pośród innych czarnych płyt. Czyż to nie miłe? Dlatego, kiedy słyszę tę piosenkę zawsze przypomina mi moją ukochaną siostrzyczkę, jak słuchaliśmy razem tej płyty. Ale to już było i nie wróci więcej... I jeszcze jedno, kto by pomyślał wtedy, że jedna z wokalistek Pod Budą - Chariklią Motsiou będzie moją znajomą, z którą bardzo lubię rozmawiać, i od niej otrzymam zaproszenie na koncert. Przecież wtedy mogłem kupić płytę innego wykonawcy, ale kupiłem Pod Budą. Nie ma przypadków, chyba się zgadzacie ze mną.

Jak już wspomniałem - było to wydarzenie. Wiem, że na długo przed, nie było już biletów. Po tym co usłyszałem, to myślę, że nie ma teraz lepszego zespołu akustycznego w Polsce. Wszyscy muzycy to mistrzowie swojego instrumentu. Gertruda tak gra perkusji, że jakby zaplatała nić pająka. Jej dłonie poruszały się, jakby malowała. Tomek tak lekko gra na kontrabasie, jakby muskał od niechcenia struny. Gra Jakuba na akordeonie przyprawia o zawrót głowy, jak on trafia w te guziki?. O Andrzeju, Mai i Jacku już wspominałem. Dodam tylko, że ten dźwięk gitar jest po prostu z kosmosu. Całość oceniam na 5+ (na 5 możliwych).

Koncert Andrzeja Sikorowskiego i jego zespołu zakończył około godziny 20:40. Wszyscy wstali z foteli i gromkimi brawami pożegnali artystów. Ja z Wojtkiem poszedłem na spotkanie i podpisanie płyty. Andrzej i Maja to przemili ludzie. Cierpliwie podpisywali płyty i książki. Zamieniali po kilka słów z każdym. Słyszałem, jak stojący po autografy byli zachwyceni koncertem. Ich uśmiechy na twarzy mówiły same za siebie. I oto właśnie chodzi w tym wszystkim. Zaraz po wyszliśmy z NFM - Wojtek do samochodu, a ja na drugi koncert w Klubie Vertigo, ale w międzyczasie, kiedy szedłem do Vertigo zadzwoniłem do Charikli, ucieszyła bo na gorąco opowiedziałem jej koncert jej męża i córki. Tego się nie spodziewała, bo zawsze pierwsza dzwoniła Maja, a tu pierwszy zadzwonił Zbyszek... Relacja z drugiego koncertu w Vertigo wyżej!


(bez podpisu - wszystko jasne)


Za kilka dni czeka mnie w NFM jakże inne przeżycie. Na scenie pojawi się wirtuoz gitary world music Jesse Cook. Ponad rok temu byłem w tym samym miejscu na jego koncercie i nie mogłem dość do siebie chyba z tydzień. A dziewczyna, z którą byłem, nie mogła jeść (jak się nie mylę) dwa dni. Co to się porobiło!

(Tekst: Zbyszek Kowalczyk, zdjęcia: Wojtek Pisula)

Bardzo dziękuję Charikli Sikorowskiej za wspaniałą współpracę i za zaproszenie. Wojtku Przyjacielu - dziękuję, że byłeś, i za taniec również, ale był ubaw - Zbyszek









Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=21112