Los Duendes w Starym Klasztorze
Data: 28-01-2020 o godz. 18:50:00
Temat: Live


Los Duendes poznałem dzięki Kasi Krzysztyniak. Pojedynczych muzyków spotykam w różnych konfiguracjach, szczególnie podczas imprez z cyklu "Wieczory flamenco". Także mogłem wiedzieć, czego się spodziewać po występie zespołu.

Dlatego postanowiłem, żeby towarzyszyła mi osoba, która nie za często spotyka się z tego rodzaju muzyką. Byłem bardzo ciekawy, jak ona będzie to widziała i słyszała. Zadzwoniła do mnie Ania. Po niezwykłej rozmowie postanowiliśmy, że na koncert przyjdzie Ania i postara się opisać, to co widziała i słyszała. I tak się też stało, a efekt tego jest poniżej.



W piątek 24 stycznia, kiedy zadzwoniłam do Zbysia z propozycją współpracy, nie spodziewałam się, że sprawy potoczą się tak szybko. Jeszcze tego samego dnia wieczorem, stałam przed Starym Klasztorem, w oczekiwaniu na mojego towarzysza, który zaprosił mnie do wspólnego zrecenzowania koncertu Los Duendes - międzynarodowej formacji utworzonej we Wrocławiu w 2018 roku. W składzie zespołu mamy wokalistę Borję Soto (Hiszpania), gitarzystę Rainera Marię Nero (Austria), na instrumentach dętych gra Piotr Łyszkiewicz (Polska) oraz instrumenty perkusyjne obsługuje Osmar Pegundo (Kuba). Ta oryginalna mieszanka etniczna idealnie podkreśla unikatowość muzyki tworzonej przez artystów.



Na sale weszliśmy ok. 19.30 wraz z naszym fotografem Grzegorzem. Ludzie powoli zajmowali miejsca, a my usadowiliśmy się przy schodach. Ale nie myślcie, że siedzieliśmy bezczynnie ;) Ledwo zdążyłam odłożyć rzeczy, a już poprzez inicjatywę Zbysia miałam okazję zapoznać się z organizatorką koncertu, oraz menadżerką zespołu Kasią Krzysztyniak. Od razu było widać, że jest bardzo zaangażowana w życie zespołu i że to właśnie ona sprawuję piecze nad całym towarzystwem, które powoli zaczęło wypełniać salę.

(Kasia Krzysztyniak zapowiada Los Duendes)

Planowany na 20.00 koncert rozpoczął się z niewielkim opóźnieniem. O 20.10 na scenę wyszła wspomniana wyżej menadżerka, która przedstawiła skład zespołu oraz przekierowała zainteresowanych działalnością zespołu Los Duendes na stronę internetową, aby zaczerpnąć wiedzy o bieżącej działalności zespołu. Wkrótce po niej na scenę wyszli wyczekiwani muzycy. Od pierwszych dźwięków czuć było egzotyczne klimaty.

(Los Duendes)

Artyści rozpoczęli koncert od utworu Venenoso. Ze skupieniem słuchałam jak dźwięk instrumentów daje niepowtarzalny efekt muzyczny. Było to moje pierwsze zetknięcie się z tego rodzaju muzyką. Rytmiczne, precyzyjne uderzenia perkusjonisty Osmara, który tym razem grał na cajónie, czyli drewnianej skrzyni perkusyjnej, nadawały tempa, co świetnie uzupełniała gitara Nero i niesamowite dźwięki płynące z saksofonu sopranowego Łyszkiewicza. Od zawsze uwielbiam "głos" saksofonu i za każdym razem, kiedy go słucham na żywo, aż mnie ciarki po placach przechodzą. Myślę, że będąc na koncertach ze Zbysiem, będę miała więcej takich przeżyć, bo od zawsze uwielbiałam słuchać partii melodycznych tego instrumentu.

(Borja Soto (Hiszpania): śpiew)

W tym wszystkim nie mogło zabraknąć wokalisty Borji, który na scenie wyrażał niesamowitą ekspresję i osobiście oczarował mnie swoim zaangażowaniem w śpiewane przez siebie utwory. Pomimo języka w jakim napisane były piosenki (hiszpański) odnosiłam wrażenie, że rozumiem przesłanie jakie niosą. Było to niesamowite, ekspresja wokalisty w połączeniu z wyrazistością muzyki tworzyła opowieść, w której obrazy tworzyły dźwiękowe doznania sensoryczne. Najbardziej poczułam to przy kawałku Y sera verdad, myślę, że na długo zapadnie mi w pamięć.

(Rainer Maria Nero (Austria): gitara)

W pierwszej części koncertu, zespół wykonał pięć utworów, że przypomnę: Venenoso, La Ilorona, Tapame, Y sera verdad oraz Borrachera. Gdzieś w okolicy czwartej piosenki powstało małe zmieszanie wśród muzyków wywołane, jak się okazało, drobną kontuzją gitarzysty. Jednak Rainer dzielnie dotrwał do końca piątego utworu, po czym udali się na planowaną przerwę. W jej trakcie Piotr wyszedł na scenę, żartobliwie informując publiczność, że specjalistka manicure już ,,wiąże materiał’’ i Rainer niebawem wróci. Śmiechu było, co nie miara.

(Piotr Łyszkiewicz (Polska): saksofony)

O 21.05 rozpoczęła się druga część, która przywitała nas wyjątkowo zmysłowymi dźwiękami gitary w akompaniamencie Borji. Materiał przewidziany na drugą cześć również składał się z pięciu utworów, które zostały wykonane w tej kolejności: Lagrimas Negras, Recuerdos de una noche, Ederlezi, Jugando a vivir oraz Fantasia. Tym razem moją uwagę przykuł styl gitarzysty-trzeba przyznać ma chłopak charyzmę ;) Przyjemnie się patrzyło jak zwinnie operuje palcami, ciesząc ucho melodią wydobywającą się spod jego strun.

(Osmar Pegudo (Kuba): cajón)

Nagłośnienie podczas całego występu było bez zarzutów, dźwięki były czyste i nie mieszały się ze sobą. To było zasługą realizatora Łukasza Lisonia z PogoArt.

(Łukasz Lisoń)

Obserwując publikę wpadła mi w oko jedna pani, która wesoło ,,dygała’’ i kołysała się w rytm piosenek. Widać, że naprawdę wspaniale się bawiła! Sposób w jaki wykonywane były utwory miał w sobie coś magnetyzującego, co przyciągało uwagę. Pomimo lubowania w innych gatunkach muzycznych bardzo miło słuchało mi się Los Duendes.

(zadowolone Kasia i Małgosia)

Z niecierpliwością wyczekiwałam momentów, kiedy to zespół budował muzyczne napięcie, by ustąpić miejsca saksofonowi w solówce, tak jak mówiłam - uwielbiam ten instrument :D Ostatni kawałek Fantasia był wyjątkowo dynamiczny i myślę, że był to dobry, pozytywny akcent końcowy. Chłopcy ukłonili się do do publiczności, po czym opuścili scenę, ale nie dali się długo prosić o ponowne wystąpienie.

(publiczność bawiła się dobrze)

Formacja wyszła na bis i jeszcze raz, tym razem ostatni pobudziła ludzi do dobrej zabawy. Jak się okazało, pobudzenie to trwało jeszcze na długo po występie ;)

(My również dziękujemy)

Gdy muzycy udali się na zaplecze, zabraliśmy rzeczy i poszliśmy za nimi by strzelić sobie pamiątkową fotkę. Kiedy ustawiliśmy się do zdjęcia, weszła Kasia i wesoło oznajmiła ,,People are dancing’’.


(Los Duendes +)

Faktycznie, po wyjściu z zaplecza zobaczyliśmy bawiących się ludzi, którzy tańczyli do muzyki puszczanej przez Osmara. Myślę, że koncert bardzo się udał i cieszę się, że miałam okazję w nim uczestniczyć - dzięki Zbysiu za zaproszenie, mam nadzieję, że jesteś zadowolony i zaprosisz mnie na więcej tak udanych wypadów ;)


(weszła Kasia i wesoło oznajmiła ,,People are dancing’’)

(barek dobrze zaopatrzony)

(Tekst: Anna Owczarek, z niewielką pomocą Zbyszka, zdjęcia: Grzesiek Szurkowski)

Bardzo dziękuję Kasi Krzysztyniak za zaproszenie. Cóż na przywitanie!. Aniu dostajesz 5+, koncerty masz, jak w banku. Dziękuję, że byłaś. Grześku - Ty jesteś jednak nie zawodny. Spasiba) - Zbyszek









Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=21108