Torteks - koncert na Wyspie Tamka. Muza nie z tej Ziemi!
Data: 25-01-2020 o godz. 19:50:48
Temat: Live


Jeszcze w tamtym roku, mój kolega Maciek powiedział mi, że zespół Toteks idzie do studia, aby nagrać swoją debiutancką płytę. Był bardzo podekscytowany. Spełniło się jego marzenie.



Potem spotykaliśmy się wiele razy, a Maciek opowiadał, jak to wszystko wyglądało. Widziałem, że był bardzo zadowolony. Pewnego razu zapytał mnie, czy nie chciałbym posłuchać tego co nagrali. Były to nagrania jeszcze nie "obrobione". Kiedy puścił pierwszy utwór, po prostu zdębiałem. To była taka muzyka, jaką lubię. Zawsze trudna do zdefiniowana. Taką lubię i już. Przesłuchałem prawie wszystkie utwory, które nagrali i powiem tak, że jak tak brzmią jeszcze nie "obrobione" kawałki, to jak będzie brzmiała płyta zmiksowana i po masteringu?



Wyjdzie płyta - otrzymasz ją od nas z autografami. No serdeczne dzięki - powiedziałem, i już zacieram ręce. Jak przydzwonię na dobrym sprzęcie, to będzie walenie w ściany o ściszenie, ale jak zawsze odpowiadam - graj synku głośniej, niech zobaczą, że tu mieszka rodzina kulturalna....



Pewnego razu, kiedy ponownie spotkałem Maćka, ten nieśmiało zapytał - czy nie przyszedłbym z ekipą do klubu Tamka - 18 stycznia będą promować swój singel pt. "Karbin" - będzie fajnie - zobaczysz - nie pożałujesz. Zrobicie relacje z tego występu.

Podzwoniłem tu i tam, i zadecydowaliśmy, że idziemy. Szczególnie ucieszyła się Alicja, że będzie w tak kultowym miejscu, jakim jest Tamka. Sama bym nie poszła, ale z wami chłopaki, to na koniec świata.



(Wyspa Tamka)

No i nadszedł dzień 18 stycznia. Aha! przedpołudniem Alicja napisała mi SMSa, że fatalnie się czuje i prawdopodobnie nie przyjdzie. Wiem, ile ją to kosztowało, bo tak bardzo chciała iść na ten koncert, ale dla nas, jej zdrowie w tej chwili było najważniejsze. Więc powiedziałem, że jeszcze nie raz pójdziemy - odpoczywaj. My byliśmy już około 20:30. Już sama brama wejściowa przyprawia o dreszcze, ale spokojnie, to dopiero początek.


(Vanessa nas wita - Cześć Zbyszku, Grześku i Jakubie)

Na bramce wita nas piękna Vanessa, zresztą zobaczcie sami. Cześć Zbyszku, Grześku i Jakubie, wy na koncert Torteksu - prawda? Maciek mi wspominał, że przyjdzie trzech przystojniaczków i niezwykłej urody dziewczyna - a gdzie jest koleżanka zapytała? Rozchorowała się i nie przyjdzie - powiedziałem. No szkoda odpowiedziała Vanessa.

(towarzystwo popija piweczko)

Schodzimy po schodach do piwnicy, a tam na razie towarzystwo popija piweczko, rozmawiają gadu gadu - chłop śliwki rwie... Przywitaliśmy się ze wszystkimi, tych których nie znaliśmy - to poznaliśmy. Rozglądamy się, jak tu się ustawić, aby nikomu nie przeszkadzać, a zarazem mieć dobre miejsce na nagrywanie i robienie zdjęć.



(niektóre graffiti)

Miejsce przyciemnione, nawet ponure, ale przecież tu jest underground i wszystko się zgadza. Tu o dokładnym czasie występu nie ma sensu pisać, bo wszystko dzieje się spontanicznie.

Jako pierwszy wystąpił duet Winetu w składzie Jakub Wędzina - gitara, wokal i Adrian Ciesielski - perkusja. Zagrali chyba kilkanaście kawałów. Gitara Jakuba na full, Adrian walił w bębny, jak Zwierzak (Animal) – zwariowany, żywiołowy perkusista z amerykańskiego serialu Muppet Show. Jakub ubrany w indiański pióropusz, skakał na scenie, jakby ktoś przypiekał mu stopy. To się podobało, bo za mną ktoś krzyczał - dawaj, dawaj nie pier....dol się. To chyba Jakuba jarało, więc co raz dziwniejsze wykręcał figury.


(Jakub Wędzina - gitara i wokal)


(Adrian Ciesielski - perkusja)

Nie często się zdarza, aby duet tworzyli gitarzysta i perkusista, ale w muzyce wszystko jest możliwe, jakieś układanki nie mają sensu. Idziemy na żywioł. W kilku fragmentach występu swój popis gry na perkusji dał Adrian. Jak już wspomniałem grał, jak szalony, że bębny to wytrzymały? Występ Winetu podobał się, bo braw było co nie miara. I widać było w rytm granych utworów, publika ruszała głowami. Po występie przez chwilkę porozmawiałem z chłopakami. Okazali się bardzo sympatycznymi młodymi ludźmi i... grzecznymi. Fajnie, że ich poznałem. Myślę, że się jeszcze spotkamy.






(różne inne ciekawostki Wyspy Tamka)

Chyba było przed północą, kiedy na scenę weszło czterech gość. Trzech gitarzystów i perkusista. Stoją tyłem do publiki. Krzyknąłem - hej, kolesie złaźcie ze sceny, bo teraz ma grać Torteks, a oni NATO - przecież to my jesteśmy Torteks. No i dali się złapać na ten kawał, bo przecież ich wszystkich znam i wiedziałem, że to oni, ale jaja były.




(Filip Zakrzewski - gitara)


(Maciek Pyziak - gitara)


(Filip Hryniewicz - bas)


(Radek Ofierski - perkusja)

Teraz ich przedstawię: Filip Zakrzewski - gitara, Maciek Pyziak - gitara, Filip Hryniewicz - bas i Radek Ofierski - perkusja. Zapamiętajcie te nazwiska, bo kiedyś będzie o nich głośno, czy to jako Torteks czy jako solowi muzycy. Warsztat mają naprawdę bardzo dobry. To co zaprezentowali to po prostu muza nie z tej ziemi. To po prostu kosmos! Zagrali całą płytę, która ukaże się w pierwszej połowie tego roku. Te łamane, dzikie dźwięki jeszcze teraz, kiedy piszę ten tekst przyprawiają mnie o dreszcze. Właśnie teraz słucham singel "Karbin", który otrzymałem od Maćka i tak sobie myślę, ile w tych młodych chłopakach jest energii. Ja bym nie szufladkował ich muzyki. Bo słychać tyle gatunków, że szkoda tym sobie głowy zawracać. Gdybym był astronautą, to bym sobie płytę (jak się już ukaże) zabrał na stację MIR, a potem słuchając ją przez słuchawki - oglądał przez okienko naszą piękną Ziemię i myślał, że za jakiś czas wrócę na nią i na pewno pójdę na koncert zespołu Torteks. Teraz tak sobie myślę, że dobrze, że nie mają wokalisty. Tu trzeba delektować się samą muzyką instrumentalną i cieszyć się każdą nutką.

(Tortoks +)

Na koniec napiszę, że ja, Grzesiek i Jakub nie żałujemy ani minutki spędzonej tego późnego wieczoru na Wyspie Tamka. Było to dla nas nowe doświadczenie, nowi ludzie, nowe miejsce - do którego na pewno będziemy wracać.


(Natasza i Kasia fanki zespołu Tortoks)

Tego samego dnia i nocy swoje kolejne urodziny obchodził Maciek z Torteksu. Zabawa była przednia. Towarzystwo rozeszło się po 24 godzinach balangi. My niestety nie mogliśmy zostać, ponieważ obowiązki wzywały.





(sklep i sporo gości w nim i nowy singel)

Warto też przypomnieć, że można było nabyć nowy singel Torteksu "Karbin", oraz inne wartościowe płyty analogowe i kompaktowe w sklepiku, który otworzył mój Przyjaciel Szymon Hałambiec, szef Brassel Music Shop. Kiedy w przerwie tam byliśmy tłok był. Popieram taki pomysł.

(i to by pomyślał Szymon za garami!)

(singel CDs już można nabyć we Wrocławiu w sklepie BRASSEL Music Shop ul. Kołłątaja 22)

(tekst Zbyszek Kowalczyk. Wszystkie fotografie: Grzesiek Szurkowski)

Bardzo dziękuję Maćkowi i chłopakom, oraz Szymkowi za zaproszenie, a Grześkowi i Kubie za fotki i film.


I na koniec kilka fotek - ciekawostek:


(chciałam się pożegnać - poznajecie? Vanessa po cywilnemu)

(Chcę z tobą zrobić zdjęcie powiedziała Weronika - i jak tu było jej odmówić)


(pełny luz w klubie - siedzisz czy stoisz - nikogo to nic nie obchodzi)




(film nakręcił Jakub Szurkowski / SCE)





Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=21088