Percival Schuttenbach w Starym Klasztorze!
Data: 17-11-2019 o godz. 23:59:47
Temat: Live


W piątek, 15 listopada w ramach folk-metalowej trasy REAKCJA POGAŃSKA w Starym Klasztorze, we Wrocławiu zagrał Percival Schuttenbach. Przed nim wystąpiły dwie wrocławskie grupy, jako pierwsza Moyra, a następnie Lilla Veneda.



Parę tygodni temu byłem na koncercie, na który zaprosiłem koleżankę. Od słowa, do słowa, i dowiedziałem się, że jest wielką fanką formacji Percival Schuttenbach. Przyznam się szczerze, że mnie zaskoczyła, ale dziś już nic nie powinno człowieka dziwić. Po tym koncercie rozjechaliśmy się do domów. A koleżanka napisała mi tak wspaniałą relację, że postanowiłem zrobić jej niespodziankę i załatwić jej wejściówkę na koncert Percival Schuttenbach we Wrocławiu - właśnie 15 listopada.

Zadzwoniłem do Grzegorza i zapytałem, czy chciałby, abyśmy zrobili mu relacje z tego koncertu. Zgodził się od razu, tylko prosił, aby się przypomnieć kilka dni przed koncertem. Zebrałem ekipę foto/kamera/tekst oraz ja. Jeszcze w ten sam dzień, pod wieczór zadzwoniłem do koleżanki, aby zakomunikować, że będzie mogła napisać relację z tego koncertu. Ucieszyła się bardzo.

Czas szybko leci, ja koncertowy chłopak - zaliczam koncert za koncertem, bociany już odleciały do ciepłych, zrobiło się szaro, buro i chłodno. Dwa dni przed koncertem - zadzwoniła do mnie koleżanka, aby dowiedzieć się szczegółów na dzień 15.11. Przedstawiłem program tego dnia i... koleżanka z przykrością powiedziała, że będzie kłopot, ponieważ w tym czasie nagrywa płytę swojego kwartetu barokowego i nie jest pewna, czy zdąży. Przedstawiła mi różne warianty, ale to wszystko bardzo napięte i nerwowe. Ponieważ jestem odpowiedzialnym człowiekiem - zadecydowałem, że niech spokojnie nagrywa płytę, a na Percival pójdziemy w innym terminie. Podziękowała za wyrozumiałość.

Nadszedł dzień 15 listopada, godzina około 19. Przed Starym Klasztorem czekali na mnie bracia Grzegorz i Kuba Szurkowscy ze sprzętem do kamerowania i robienia zdjęć. Patrzymy, a tu kolorowy tłum ludzi. Przeciskamy się po schodkach, aby dojść do drzwi wejściowych. Stoimy pierwsi. Kolejka do wejścia na koncert wydłuża się. Drzwi się otwierają. My wchodzimy pierwsi - dostajemy opaski na ręce i jesteśmy już w Sali Gotyckiej. Grzesiek zostaje na dole, ja z Kubą idziemy na balkon, aby ustawić kamerę. Przy okazji w szatni spotykam dawno nie widzianą moją piękną koleżankę Oleńkę. Nie powiem - ucieszyła się na mój widok, ja oczywiście również.

(Moyra)


(dynamiczna i piękna Margo)

Żeby nie przedłużać. Około 19:45 na scenie pojawiła Moyra w składzie:
Margo - wokal
Zieło - gitara
Charles - gitara
Kacper - bas
Miedziak - perkusja

Od razu potężne uderzenie - utwór The Rising Sun z EP-ki "Threads of Fate". Margo, z głosem robi co chce. Miedziak zasuwa na perkusji, jakby śpieszył się na piwo. Młody, Charles i nieco straszy Zieło świetnie uzupełniają się na gitarach (jakby się ścigali). Potężny bas Kacpra tak nadaje, że aż czuć, jak podłoga drży. No to nieźle się zaczyna - powiedziałem do Kuby.



(Charles - gitara)

(Moyra)

I tak było. Kolejny "MindHell" z EP-ki "Threads of Fate" również czad. Wszystko chodzi jak w dobrze naoliwionej maszynie. Następne kawałki "Fear of Life", "Losing my Sanity", "Wake the Power" i "Circus Madness" tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że Moyra to czołówka polskiego metalu. Wszystko mi w nim gra. Małgosia ma najlepszy głos w polskim metalu. Na scenie drapieżna, krzykliwa i groźna, ale kiedy spotkałem się z Margo po koncercie usłyszałem piękny, kobiecy głos i co najważniejsze bez odznak, że przed chwilą dała z siebie wszystko. Uśmiechnięta, urocza i chętna do współpracy. Już mnie zaprosiła na kolejny koncert we Wrocławiu. Chłopaki z zespołu również chętni do udzielenia informacji potrzebnych mi do pracy. Jednym słowem - do zobaczenia na koncertach.
Zapomniałbym. Po ostatnim utworze - Margo rzuciła dwie płyty w publiczność, a za nią Miedziak pałeczki, którymi przed chwilą walił jak wciekły w gary, a kostki od gitary posłali w publikę Zieło i Charles. Drobne gesty, ale ładnie skomentowane przez kilka osób, które obok mnie stały.


(my też dziękujemy)


Moyra została pożegnana gromkimi brawami. Nastąpiła techniczna przerwa, na ustawienie nowego sprzętu. Po kilkudziesięciu minutach na scenie pojawiła się kolejna metalowa kapela Lilla Veneda



(Lilla Veneda)

Virian - wokal
Antris - gitara
Boro - bas
Andrew - perkusja

Wrocławska grupy Lilla Veneda gra nowoczesny black / death metal najwyższej jakości. Spora mieszanka agresywnych riffów Antrisa, demonicznego śpiewu Viriana, szalonych perkusyjnych pościgów F1 Andrew i potężnego basu Boro podana została nam na tacy w Sali Gotyckiej.




(Lilla Veneda)

Sam koncert całkiem dobrze rozgrzał publiczność. Zespół był też całkiem nieźle nagłośniony i nie było problemu z wychwyceniem pojedynczych instrumentów i wokalu Viriana, który wystąpił jako Czarna postać w kapturze, której twarzy od razu nie można dostrzec. To coś tajemniczego. Niepokojący klimat, wiele skomplikowanych zmian tempa, nieprzewidywalnych rozwiązań aranżacyjnych, to tylko parę z naprawdę wielu rzeczy, które Lilla Veneda mają do zaoferowania.



(my również dziękujemy)


Ponowna przerwa techniczna, na zmianę sprzętu. Około 21:15 pojawiła się Gwiazda wieczoru - zespół Percival Schuttenbach




(Percival Schuttenbach)

Kasia Bromirska - wokal, wiolonczela
Ewa Pitura - wokal
Mikołaj Rybacki - gitara
Marcin Frąckowiak - gitara
Adam Kłosek - bas
Marcin Ścierański - perkusja




(Percival Schuttenbach)

Gdy tylko wyszli na scenę - wrzawa była taka, że bębenki były na granicy wytrzymałości. No, ale Proszę Państwa, właśnie te tłumy przyszły dla nich. To jest Gwiazda na scenie folk-metalowej i medieval-folkowej w Polsce, i nie tylko. Koncertuje w krajach całej Europy. Ma na swym koncie grubo ponad 1000 koncertów.




(Percival Schuttenbach)

Zdobywa nagrody na festiwalach folkowych i nie tylko. Mają ogromne doświadczenie sceniczne, wyjątkowe scenografie, światła, udźwiękowienie, stroje i charakteryzacje to ich znak rozpoznawczy. Dźwięki zespołu w dużym stopniu uświetniają najnowsze wydanie najbardziej eksportowej polskiej gry The Witcher 3 – Wild Hunt .




(Percival Schuttenbach)

Podczas piątkowego koncertu grupa zagrała około 20 utworów (tyle ich było, że się pogubiłem). Przypomnę te, które pamiętam. Na początek zagrali wszystkie utwory z płyty "Reakcja Pogańska" (z 2009 roku), czyli "Gdy rozum śpi", "Rosa", "Pani Pana", "Pocałunek - Asia", "Aziareczka", "Jadą konie", "Lazare żab", "Reakcja pogańska", "Oj Dido", "Satanismus", Pasla", potem dwa utwory z drugiej płyty "Sventevit" (z 2013 roku), "Sventevit", i "Okrutna pomsta", kolejna piosenka "Dzierzba", pochodzi z płyty "Mniejsze zło" (z 2015) , "Marysia" i "Sargon" pochodzą z krążka "Strzyga" (2016), "Kulki Ski Tavern", "Medunica", a "Wieczerza", i "Chortyca", pochodzą z ostatniego albumu "Dzikie pola" (2018), i na koniec "Spitfire".



(Percival Schuttenbach)

Kiedy schodzili ze sceny, widać było zmęczenie, ale byli szczęśliwi. Publiczność dopisała, śpiewała razem z nimi wiele piosenek, czyli nie byli to przypadkowi ludzie, tylko ich autentyczni fani. Taniec pogo odbywał przez cały koncert. W pewnym momencie było trochę niebezpiecznie, ale ochrona bardzo szybko zareagowała. Ja również miałem lekkie obawy, co do bezpieczeństwa mojego fotografa Grześka, bo był bardzo blisko tańczących ludzi, ale na szczęście Grześ i sprzęt pozostał nie naruszony. Zaobserwowałem też, niebywały przedział wiekowy.

(pełna Sala Gotycka)

Było sporo dziewcząt około 15-17 lat, które świetnie się bawiły, i byli też panowie w zaawansowanym wieku, w skórzanych kurtkach z ćwiekami, ludzie w czarnych płaszczach i cylindrach. Dziewczyny o kolorowych włosach (czerwonych, zielonych, żółtych, czarnych, niebieskich i pstrokatych). I tak powinno być, że ludzie lubiący jeden gatunek muzyki, chodzą na różne, bez obawy, że spotkają ich jakieś przykrości. Te trzy zespoły dały takiego czadu, że w pewnym momencie pomyślałem, że mury Starego Klasztoru nie wytrzymają, ale wytrzymały.

(tekst Zbyszek Kowalczyk. Wszystkie fotografie: Grzesiek Szurkowski)


Zbyszku! Dziękujemy Ci za ten niezwykły koncert. Po raz pierwszy byliśmy na takim show!

A ja (Zbyszek) od siebie bardzo dziękuję Grześkowi Rutko, a potem na koncercie Marcinowi Somerlikowi - z ekipy Percivalu za znakomitą współpracę. Grzesiku i Jakubie - ciężko było, ale daliście radę. Dzięki!


(Grzesiek, Ewa i Kasia)









Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=20765