Amerykański gitarzysta Taylor Moore wystąpił w Vertigo
Data: 28-06-2019 o godz. 23:59:02
Temat: Live


Jeszcze wczoraj o tej porze, kiedy zaczynam pisać tę relację bawiliśmy na całego. Za kilkanaście minut zacznie się druga przerwa, ale do tego czasu Taylor Moore i jego trio daje nam taką dawkę amerykańskie blues rocka i rock and rolla, że naprawdę będą musieli odpocząć, przed trzecim setem.

Ale po kolei. 26 czerwca byłem zaproszony na koncert zespołu Resoraki. Po mocnej dawce pop rocka i dobrej zabawie, rozeszliśmy się grubo po jedenastej. Zanim dojechałem do domu, była chyba już północ, a trzeba jeszcze było napisać relację z tego koncertu. Skończyłem po czwartej nad ranem. Kiedy kładłem się spać, pomyślałem, że jutro, czyli 27 czerwca mam kolejny koncert. Tym razem amerykański blues rock, z domieszką różnych gatunków muzycznych. Zasnąłem momentalnie. Obudziłem się o dziwo wypoczęty o 8.30 rano. Zadzwoniłem do Wojtka, aby mu przypomnieć o koncercie Taylora Moore´a w klubie Vertigo. Umówiliśmy się pod wieczór przed klubem i tak też było. Jak zawsze przywitało nas miła obsługa w osobach Magdy i Michała.

(Madzia i Michał sprawdzają czy jesteśmy na liście gości - oczywiście byliśmy)

Scena przygotowana na wejście polsko-amerykańskiego tria, ale jeszcze nie pora, bo jest dopiero 20. Ludzie ładnie ubrani zaczęli powoli zapełniać sale klubu Vertigo. Pomyślałem, że dziś ponownie klub zapełni się fanami dobrej muzyki, i nie pomyliłem się. Jeszcze dodam, że na dworze dość ciepło 28°C, a w Vertigo przyjemny chłód. Wcale nie odczuwa się, że na zewnątrz od kilku dni są afrykańskie upały. To jest też plus tego klubu.

(scena)

Gdy wybiła godzina 20:46 na scenę wkroczył szef klubu Piotr Karwat, aby zapowiedzieć gitarzystę z Karoliny Południowej, któremu będzie towarzyszyć dwóch muzyków z Polski. Piotr powiedział również, że występ mógł się nie odbyć, ponieważ na autostradzie A4 był groźny wypadek i muzycy nią podróżujący mogli nie dojechać do Wrocławia. Na szczęście wszystko dla nich skończyło się dobrze, i dojechali szczęśliwie do Wrocławia, do Vertigo. Piotr jeszcze przypomniał o zbliżającym się 1 lipca Vertigo Summer Jazz Festival. Zapowiedział również, że trio zagra trzy sety.

(Piotr Karwat)

Po wstępie Piotra, o 20:49 Taylor Moore zaczął ostrym rock and rollowym kawałkiem. Publiczność od razu złapała rytm i już poleciało. Trio na zmianę serwowało i bluesa, i rocka, i country, i co tam jeszcze, a folku, soulu, no i funky. Pierwszy set zakończył się o 21.33. Wśród ośmiu kawałków, które zagrali znalazł się super hit zespołu The Rolling Stones "Honky Tonk Woman"




(Taylor Moore Band)

(Taylor Moore filmuje komórką publiczność)

Po krótkim odpoczynku i przepłukania gardeł Taylor Moore Band powrócił na scenę o 21:50. Wypoczęci od razu zabrali się do pracy. Taylor, to bardzo sprawny muzyk, w kilku momentach pokazał swoje możliwości gry na gitarze, a miał ku temu znakomitą okazję, grając nieśmiertelny utwór "Hey Joe" Jimmiego Hendrixa. Utalentowany, wyróżniający się świetną techniką gitarową Taylor czuł się na scenie Vertigo, jak ryba w wodzie. Cały czas żartował, to filmował komórką salę i widownię i popijał "zdrową wodę" z Chicago, a nasze polskie piwo, które zachwalał, że jest najlepsze na świecie. Gdzieś to już słyszałem... Zespół przedstawiłem na fotografiach z dołu.



(Taylor Moore - gitara, śpiew)

Taylor Moore, to wokalista, gitarzysta i autor tekstów. W swojej muzyce umie przemycić południowoamerykańskie brzmienia wprost na europejskie ulice, co daje ciekawą mieszankę bluesa, rocka, country, folk, a nawet soulu podsyconą silnym, melodyjnym wokalem i perfekcyjnym gitarowym brzmieniem.



(Piotrek "Lemon" Kowalski - bas)

Piotrek "Lemon" Kowalski - gitarzysta basowy, który wcześnie grał w Kasprzak Band, Kruk, JemDżem tribute to Dżem, Why Ducky?, Twisted Roots



(Andrzej Kubacki - perkusja)

Andrzej Kubacki, absolwent ŚSM w Warszawie na wydziale instrumentów perkusyjnych. W latach 80’ perkusista Grupy „POD BUDĄ” oraz „NASZA BASIA KOCHANA”. Jako leader Zespołu „KUBA BAND” koncertował w Finlandii, Norwegii, Szwecji, Iraku /Sheraton Basrah/. Autor powiedzenia „tak trzeba swingować na bębnach, żeby Pałac Kultury się bujał”.. Współpracował też z takimi zespołami, jak, np. Wodospady Spokoju, BLUES TIME, STREFA 50, Blueszcz Band, BestSzelestni - Optymistyczny Zespół Pourazowy

(My również dziękujemy!)

Ostatnią przerwę rozpoczęli o 22:37. Trwała do 23.00. W tym czasie muzycy chodzili wśród publiczności - można było z nimi porozmawiać, czy jak to chciał napić się "herbatki" z wkładką. W ostatnim podejściu muzycy nie zwolnili tempa i dalej z wielką dynamiką kontynuowali trzeci, ostatni set. Kończąc go bisem - super przebojem "Johnny B. Goode" z repertuaru Chucka Berry´ego. Publiczność śpiewała razem z Taylorem, a w końcu sali ktoś tańczył, jakby był na dyskotece. Cały występ musiał bardzo podobać publiczności, bo prawie wszyscy dotrwali do końca, czyli do prawie 24-tej. Oczywiście były bisy, m.in. ten utwór wymieniony wyżej. Oczywiście wymienię też Pawła Szczepanowskiego, który był realizatorem dźwięku tego koncertu. Sprawił się dobrze. Według mnie dźwięk był czysty i przestrzenny.

(Blues łączy pokolenia: od lewej Natasza i Ewa jej mama, oraz Halina i jej córka Iwona)

(Pan tańczący bluesa)


(Sandra i Asia przyszły posłuchać dobrej muzyki)

(Dominika - żywe srebro zmienia napisy w Vertigo)

(Madzia zaprasza na lody - lody proszę, lody!)

(tekst Zbyszek Kowalczyk. Wszystkie fotografie: Wojtek Pisula)

Zbyszku tylko powiem dziękuję!. Takiego Gościa jeszcze nie spotkałem!

A ja (Zbyszek) od siebie bardzo dziękuję Piotrowi Karwatowi - przyjemnie jest współpracować z Tobą. A Ty Wojtku jeszcze nie jednego się dowiesz. Bądź czujny. No i dziękuję bardzo.










Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=20002