Bryan Adams we wrocławskiej hali Orbita!
Data: 23-06-2019 o godz. 22:00:11
Temat: Live


Miałem całkiem inne plany co do koncertu Bryana Adamsa (5.11.1959 Kingston, Ontario, Kanada) we Wrocławiu. Na początku w zapowiedziach miała być Pergola, przepiękne miejsce obok Hali Stulecia, ale z tego co wiem - poszło o technikę i nic tego nie wyszło.



Wiem więcej, ale nie będę pisał o tym i niech tak zostanie. Potem dowiedziałem się, że koncert przeniesiony do Orbity, drugiej co do wielkości hali we Wrocławiu (dla ścisłości pierwsza to Hala Stulecia). Pomyślałem sobie, że Orbita też może być, chociaż krążą opinie, że ciężko ją nagłośnić. Ale jak nie pójdziesz, to nie będziesz wiedział - pomyślałem. Parę lat minęło jak byłem w Orbicie na imprezie, ale przyznam, że niewiele pamiętam z tamtego okresu. Wtedy byliśmy czymś innym zajęci, może dlatego...

(scena przed koncertem fotka przysłana przez fankę)

Jak wspomniałem, miałem bardzo fajne plany co do koncertu Bryana Adamsa, po prostu terminy trafiły prawie w dziesiątkę. Zaczęło się załatwianie akredytacji na ten koncert. Oczywiście, że dostałem. Byłem bardzo szczęśliwy, że pierwszy punkt został spełniony, teraz zostały pozostałe, ale... niestety moje plany poszły w łeb! I to z nie mojej winy. No cóż takie jest życie. Nie będę się rozwodził, żeby nie za dużo powiedzieć/napisać. Ale powiem, że było mi bardzo przykro i przez pewien czas nie mogłem dojść do siebie.

(foto. Konrad Kubuśka/ DM Agency)

Z mojej strony decyzja zapadła - idę, chociaż w tym samym czasie miałem akredytacje na inny koncert, a mianowicie bardzo popularny i lubiany zespół Sorry Boys. Grupę uwielbianą przez moją koleżankę i właśnie Ona miała pójść ze mną, jako fotograf. Wszystko było dograne, ale po wizycie u mojej Siostrzyczki, która uwielbia Bryana Adamsa zmieniłem zdanie i poszedłem sam na koncert Adamsa.

(foto. Konrad Kubuśka/ DM Agency)

Zostałem bez fotografa, dlatego ta relacja będzie inna, od tych, do których Was moi mili przyzwyczaiłem. Na początku miałem same fotki przysłane przez fankę (nie chciała, aby ujawniał Jej imienia i nazwiska), a następnie Daria przysłała mi pięć zdjęć już oficjalnych. Te które, przysłała fanka miałem zamienić, kiedy będę miał oficjalne, ale stwierdziłem, zamieszczę i te i te, dla różnorodności.

(tłumy fotka przysłana przez fankę)

No to zaczynamy. Jak zawsze jestem wcześniej, aby rozejrzeć się, może spotkać znajomych, odebrać VIP-owską opaskę na rękę i znaleźć swoje miejsce. Orbita powoli zapełniała się, aby przed samym występem już pękać w szwach. Planowy start miał być i 21:00, ale koncert rozpoczął się z lekkim poślizgiem o 21:13.

(foto. Konrad Kubuśka/ DM Agency)

Na scenę wyszło pięciu panów ubranych na czarno i od razu zaczęli bardzo rockowo utworem " Ultimate Love" z płyty "Ultimate" (2017). Publiczność oszalała, zaczęła skakać, tańczyć i śpiewać razem z Adamsem. Nie dało się w miejscu usiedzieć. No to będzie się działo - pomyślałem. I nie myliłem się. Kolejne potężne uderzenie Can't Stop This Thing We Started z albumu "Waking Up the Neighbours" (1991); "Run to You" z CD "Reckless" (1984), i mojej Siostrzyczki ulubiony utwór Shine a light z nowej płyty "Shine a light" (2019). Sala trzeszczała od chóralnego śpiewu refrenu tej piosenki.

(tłumy fotka przysłana przez fankę)

Żeby się nie powtarzać, to napiszę, że prawie przy każdym utworze śpiewanym przez Bryana Adamsa wtórowała mu cała Hala Orbita. To coś niesamowitego, słyszeć, jak kilkutysięczny tłum ludzi śpiewa kolejne wersy piosenek. Widać było, że Adams i cały zespół był naprawdę byli szczęśliwi. Nie oszczędzali się. Grali na Full HD. Bite dwie godziny na pełnym gazie, a przecież do młodzieniaszków już nie należą. Tylko pozazdrościć kondycji.

Bryan Adams należy do grona największych gwiazd światowej sceny muzycznej. W trakcie kariery, trwającej od przeszło czterech dekad, sprzedał ponad 65 milionów płyt i dorobił się mnóstwa ponadczasowych hitów, które właśnie mogliśmy usłyszeć w Hali Orbita.

(foto. Konrad Kubuśka/ DM Agency)

My tu gadu gadu, a ja nie przedstawiłem członków zespołu Adamsa. Na gitarze wymiatał i wspomagał w chórkach Keith Scott (współpracował m.in. z Chér, Tiną Turner, Bryanem Ferry), na klawiszach zagrał najmłodszy z całek piątki Gary Breit (nagrywający z takimi artystami, jak np. Long John Baldry, Corey Hart, Chantelle Kreviazuk, Amanda Marshall, Casandra Wilson, Dar Williams, Kim Mitchell), na gitarze basowej grał Phil Thornalley (najbardziej znany z zespołu The Cure, a potem Johnny Hates Jazz i Astral Drive) i na koniec niesamowity perkusista Mickey Curry (o jego klasie niech świadczy lista wykonawców z którymi nagrywał: The Cult, Alice Cooper, Carly Simon, Cher, Hall & Oates, Tom Waits, David Bowie, Elvis Costello, Sam Phillips, Steve Winwood. Jego idolem jest Danny Seraphine perkusista grupy Chicago).

(foto. Konrad Kubuśka/ DM Agency)

I właśnie jego gra na perkusji porwała mnie najbardziej. Potężne uderzenie wybijające rytm (ja to tak nazywam - suche brzmienie) nadawał całe rockowe brzmienie. Oczywiście dwie gitary elektryczne Adamsa i Scotta oraz potężny bas Thornalley´a, tylko dopełniały tej ścianie dźwięku, która roznosiła się po Hali Orbita. Oczywiście Gary Breit - klawiszowiec nie odbiegał od poziomu pozostałych muzyków.

(palca nie wciśniesz fotka przysłana przez fankę)

Napiszę, że nie potrzeba jakich specjalnych fajerwerków, dziwacznych fryzur i ubrań, oraz dziwadeł na scenie, aby zagrać naprawdę dobry rockowy, a czasami hard rockowy koncert. Dobra scena, telebim, kilka świateł na zmianę i fantastyczni muzycy. Realizator dźwięku też sprawił się na piątkę z plusem!. Tak było w przypadku koncertu Bryana Adamsa & Co. w Hali Orbita we Wrocławiu 22 czerwca 2019 roku.

(fotka przysłana przez fankę)

Może nie wszystkie utwory pamiętam, które zagrał Adams, ale dla tych, co by się interesowali tym, to podam poniżej, te zapamiętane przeze mnie. (oprócz wymienionych wcześniej)

Heaven z CD "Reckless" (1984)
That's Rock N Rolln z CD "Get Up" (2015)
It's Only Loven z CD "Reckless" (1984)
Part Friday Night, Part Sunday Morningn z CD "Shine a light" (2019)
Summer Of '69n z CD "Reckless" (1984)
Here I Amn z CD "Spirit: Stallion of the Cimarron (soundtrack)" (2002)
(Everything I Do) I Do It for You n z CD "Waking Up the Neighbours" (1991)
Somebodyn z CD "Reckless" (1984)
Please Forgive Men z CD "So Far So Good" (1993)
You Belong To Men z CD "Get Up" (2015)
Cuts Like A Knifen z CD "Cuts Like a Knife" (1983)
18 til I Dien z CD "18 til I Die" (1996)
Victim Of Loven z CD "Into the Fire" (1987)
Have You Ever Really Loved A Woman?n z CD "8 til I Die" (1996)
Whiskey in the Jarn z CD "Shine a light" (2019) ludowa piosenka irlandzka o rozbójniku zdradzonym przez kobietę z repertuaru zespołu Thin Lizzy (1972)
Straight From The Heartn z CD "Cuts Like a Knife" (1983)

Po kilku bisach (kto by je zliczył) koncert definitywnie zakończył się o 23:15!

Poczekałem, aż część publiczności wyjdzie, bo musiałem przejść pomiędzy krzesełkami i spotkać z uroczą Darią Knapik z DM Agency, aby podziękować Jej bardzo za zaproszenie i akredytację. Była niezwykle zmęczona, ale szczęśliwa, że koncert się udał, że frekwencja dopisała. Wiem, jak dużo pracy w to włożyła i za to Jej dziękuję, bardzo dziękuję.

(Tekst: Zbyszek Kowalczyk)

P.S. Dziękuję nieznajomej fance za te fotki. Może są niewyraźne, ale od serca i to się liczy)







Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=19972