Wojtek Mazolewski Quintet - „Komeda” w Starym Klasztorze!
Data: 16-04-2019 o godz. 23:59:27
Temat: Live


Tyle czekałem na ten koncert, a to już po nim. Jak ten czas szybko leci. Trochę dla mnie nie typowo, bo w poniedziałek, odbył się długo przeze mnie oczekiwany koncert Wojtek Mazolewski Quintet - „Komeda”



Występ odbył się w ramach Ethno Jazz Festival 15 kwietnia w Sali Gotyckiej w Starym Klasztorze, we Wrocławiu.



(Wojtek Mazolewski Quintet)

Na koncert zaprosiłem moją Przyjaciółkę Martę Dąbrowską, aby poznała nowoczesne oblicze jazzu. Mieliśmy Gwiazdę światowego formatu na wyciągnięcie ręki. Czyż to nie wspaniałe? Nawet rozmawialiśmy sobie, że mamy szczęście poznawać wykonawców oraz różne gatunki muzyki. Właśnie od jazzu, poprzez pop, muzykę elektroniczną, rockową w różnych odmianach, folk, world music. Co niektórzy mogą nam tego zazdrościć, ale przecież droga jest otwarta dla każdego. A że dobrze nam się współpracuje razem, mamy właśnie tego efekty (patrz koncerty i opinie). No, a teraz przejdę do samego koncertu.



(Wojtek Mazolewski)

Wojtek Mazolewski Quintet „Komeda” to specjalny projekt koncertowy poświęcony muzyce Krzysztofa Komedy († 1969). Mazolewski i jego muzycy czyli Joanna Duda, Marek Pospieszalski, Oskar Török i Qba Janicki od lat inspiruje się muzyką tego jedynego w swoim rodzaju artysty.



(Oskar Török)

Wiedziałem, że po zespole Wojtka Mazolewskiego mogę spodziewać się dziwnych aranżacji, prezentujących świeże współczesne spojrzenie na dorobek Krzysztofa Komedy. I nie zawiodłem się. Przecież niezwykle żywe i wybuchowe koncerty to znak firmowy muzyki Mazolewskiego i jego zespołu. Mistrz znakomicie połączył tradycję z nowoczesnością. Analogowe brzmienie kwintetu nawiązuje do mistrzów jazzu (Miles Davis, Eric Dolphy) łączy się z elektroniką (Aplex Twin) i współczesnymi inspiracjami.



(Marek Pospieszalski)

„Nowy program koncertowy kwintetu z muzyką Krzysztofa Komedy powstawał przez ostatnie dwa lata. – mówi Wojtek Mazolewskiw naszych interpretacjach pokazujemy nie tylko sam potencjał kompozycji Komedy, który jest bezdyskusyjny ale także dodajemy im taki nasz współczesny, kwintetowy pierwiastek.”



(Qba Janicki)

Panowie na scenie prezentowali się nienagannie, a to też jest ważne. Koncert rozpoczął się około 20.30, ale jeszcze przed wyjściem z głośników słychać było, no niech Państwo zgadną co... "Back in Black" zespołu AC/DC. Pomyślałem sobie - to już koniec świata!



(Szymon Burnos)

Jeszcze trzeba napisać, że Sala Gotycka była wypełniona po brzegi. Stałem sobie przy schodkach i mogłem dokładnie obserwować widzów, jak reagują na kolejne utwory. A reakcje były różne, od zupełnej ciszy, po owacje na stojąco. I właśnie to jest wspaniałe w muzyce, niezależnie od gatunku. Przekrój wiekowy był zróżnicowany i to też napawa optymizmem, że młode pokolenie nie będzie "głuche". Słucha już wszystkiego, potrafi wyrobić sobie gust. A już być na koncercie takiej Gwiazdy, to już można zaszpanować wśród rówieśników.

Na początek zabrzmiał utwór "Gdy spadają anioły" z filmu Romana Polańskiego pod tym samym tytułem (1959), następnie słynny "Roman Two" (1964), równie znany "Dwaj ludzie z szafą" (1958) z filmu Romana Polańskiego pod tym samym tytułem. Nie mogło zabraknąć kapitalnego utworu "Astigmatic" (1966), na marginesie dodam ulubionego kawałka trębacza Oskara Töröka, na którym popis swoich możliwości pokazał pianista Szymon Burnos, który na tym koncercie zastąpił Joasię Duda. Kolejnym utworem był "Ja nie chcę spać" (1965), który wcześniej wykonywała Kalina Jędrusik, a słowa do tej piosenki napisała Agnieszka Osiecka. Nie mogło zabraknąć jeszcze takich "hitów", jak "Nóż w wodzie" (1962) z filmu Romana Polańskiego pod tym samym tytułem, oraz na bis jednej z najpiękniejszych melodii w ogóle "Rosemary's Baby" (1968) i również z filmu Romana Polańskiego.

Nie zawsze udaje się dobrze nagłośnić Salę Gotycką w Starym Klasztorze, tym razem po mistrzowsku zrobił to Łukasz Lisoń z firmy PogoART. Naprawdę, aż miło było słuchać, choć wiadomo muzyka nie była łatwa w odbiorze.

Mógłbym jeszcze zachwalać koncert ah oh, ah oh, ale czas zaprezentować zdjęcia Marty, która naprawdę przeszła sama siebie. Po prostu "fruwała" po sali. Była wszędzie


Drogi Zbyszku i cóż mam napisać. Dziękuję, Dziękuję, Dziękuję:)

A ja (Zbyszek) od siebie bardzo dziękuję Bartkowi Stawiarzowi, a Dorocie Miśkiewicz ze Starego Klasztoru za wszystko. Droga Marto "fruwaj" tak dalej. Dziękuję

(tekst: Zbyszek Kowalczyk i M.D. ; fotografie: M.D.)









Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=19571