Ostatni koncert w Starej Piwnicy we Wrocławiu
Data: 16-04-2019 o godz. 23:56:48
Temat: Live


W niedzielę, w Starej Piwnicy we Wrocławiu, przy ul.Krupniczej 15 odbył się kolejny koncert z cyklu "Wieczory Flamenco we Wrocławiu". Na scenie tego zabytkowego miejsca pojawił się hiszpańsko-polski zespół‚ Los Duendes (w wolnym tłumaczeniu elf, krasnal).

Występ rozpoczął się z lekkim opóźnieniem. Po 19-tej na scenie pojawiła się organizator koncertu Pani Katarzyna Krzysztyniak, która w skrócie przedstawiła założenia tego cyklu, oraz kolejne miejsce w którym się one odbędą.




(od lewej Piotr Łyszkiewicz-sax, Niño Soto-voc, Guillermo Soidan-cajon i Maciej Posłuszny-g)

Po tym wstępie urocza Pani Kasia na scenę zaprosiła czterech muzyków czyli Los Duendes, którzy przywitawszy się z licznie zgromadzoną publicznością rozpoczęli utworem "Puede ser" (Niña Pastori & Julio Jiménez), następnie wykonali: "Tápame" (Los Sinay), "Lo Bueno y lo Malo" (Ray Heredia), "Nací en Alamo" (tradycyjna piosenka cygańska), "Cancion de Laura" (Vicente Amigo) i "Malagueña Salerosa" (Elpidio Ramire). Zgromadzeni widzowie, co chwilę reagowali żywiołowo na wykonywane utwory z pogranicza flamenco, muzyki latynoamerykańskiej i popu. Widać, że bardzo się podobało.

(od lewej Piotr Łyszkiewicz - sax i Niño Soto - voc)

Aby muzycy odetchnęli i nabrali sił się na drugą cześć koncertu, nastąpiła 15 minutowa przerwa. Publiczność również wykorzystała wolny czas i podchodząc do bufetu zaopatrywała się w napoje chłodzące.

(Guillermo Soidan - cajon)

Gdzieś około 20.10 zespół Los Duendes ponownie wszedł na scenę. Obliczyłem, że wykonali sześć utworów: "Vengo Venenoso" (Antonio Carmona), "Y Será Verdad" (Vicente Amigo), "Tu Frialdad" (Triana), "Lágrimas Negras" (Miguel Matamoros), "La Llorona" (Andres Henestrosa) oraz "Vengo de Borrachera" (Ketama). Powiem tak, że muzyka hiszpańska to nie tylko gorące, temperamentne rytmy, ale nuty pełne nostalgii i melancholii.

(Maciej Posłuszny - gitara)

Myślę, że ktoś, kto lubi taką muzykę był zadowolony, że przyszedł do Starej Piwnicy. Obok mnie siedziały trzy dziewczyny, które popijając czerwone wino (ciekawe czy hiszpańskie?) słuchały w skupieniu popisów wokalnych Niño Soto i grę jego kolegów z zespołu. Muszę się przyznać, że nawet zostałem delikatnie skarcony przez jedną z dziewczyn, która poprosiła mnie, abym mówił ciszej, bo to jej przeszkadza w słuchaniu muzyki. Oczywiście przeprosiłem ją, ale ta miła dziewczyna wzięła mnie za ramię i powiedziała, że się nie gniewa. Ulżyło mi.

(od lewej Kasia Krzysztyniak, Piotr Łyszkiewicz-sax, Niño Soto-voc, Guillermo Soidan-cajon, Maciej Posłuszny-g i Ania Mendak)

Ja zawsze piszę o tym i podkreślam, że gdyby nie realizator dźwięku, to żeby śpiewał sam Elvis Presley, jak będzie złe nagłośnienie, to będzie klapa. W niedzielę klapy nie było, a wręcz przeciwnie. Realizator Tomek Śliwiński spisał się na 5+, co w takim pomieszczeniu jak Stara Piwnica nie jest sprawą łatwą. Oczywiście pogratulowałem mu dobrej roboty!

(Kasia Krzysztyniak, Ania Mendak i Maciej Posłuszny-g)

(Kasia Krzysztyniak i Ania Mendak)

(trzy przyjaciółki Kasia Krzysztyniak, Ania Mendak i Ula Sztylińska)

Pisanie, pisaniem, ale gdyby nie Julia Frąckiewicz, która przyjęła moje zaproszenie, aby sfotografować imprezę, nie mielibyśmy obrazków. Julia okazała się również fajną gawędziarką i wdzięczną słuchaczką. Jestem Ci Julio bardzo wdzięczny, że byłaś moją "koncertową" towarzyszką i w nagrodę pójdziesz ze mną (oczywiście z aparatem) na swój ulubiony zespół COALS. Cieszysz się?

(Los Duendes i w środku Julia Frąckiewicz)


Drogi Zbyszku bardzo Ci dziękuję za zaproszenie na ten koncert i już się cieszę, że pójdziemy razem na COALS!)



A ja (Zibi) z mej strony dziękuję Kasi Krzysztyniak-International Art Management / AgencjaKA za wspaniałą organizację koncertu, oraz współpracę ze mną, oraz Uli Issel za wszystko)


Jak potem dowiedziałem się, był to ostatni koncert w Starej Piwnicy. Klub zostaje zamknięty. Co tam będzie nie wiem, ale wiem na pewno, że jest to wspaniałe miejsce do robienia koncertów kameralnych, akustycznych i solowych. Klimat tego miejsca jest niesamowity, taki tajemniczy. Wszędzie jest blisko, nawet artyści są na wyciągnięcie ręki. No szkoda mi, że znika z mapy Wrocławia taki fajny klub.


(tekst: Zbyszek Kowalczyk / zdjęcia: Julia Frąckiewicz)









Artykuł jest z www.muzyczneabc.pl
http://www.muzyczneabc.pl

Adres tego artykułu to:
http://www.muzyczneabc.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=19570