Władze Jarocina (Wielkopolskie) nie powołają specjalnej spółki, która będzie organizatorem przyszłych festiwali rockowych.
Zajmie się tym jedna z istniejących już gminnych spółek - poinformował we wtorek PAP burmistrz miasta, Adam Pawlicki.
Jeszcze tydzień temu Pawlicki mówił dziennikarzom, że festiwale będzie organizować specjalnie powołana w tym celu i niezależna spółka, do której miasto zamierza wnieść aportem 20 ha gruntów.
"Przeanalizowałem pomysł utworzenia nowej spółki i doszedłem do wniosku, że mamy kilka spółek, które należą do gminy, i festiwal może być prowadzony przez jedną z nich. Koszty i czas powołania nowej spółki wydłużyłyby proces przygotowania najbliższego festiwalu" - wyjaśnił Pawlicki.
Według niego, spółka stanie się właścicielem festiwalowego terenu, ale nie musi być już organizatorem. "To zadanie może być kupione na przykład od miejscowego domu kultury" - przewiduje burmistrz.
Pawlicki ma już artystyczną wizję przyszłych festiwali. Uważa, że w Jarocinie powinny pojawić się różne rodzaje muzyki: blues, jazz, rock, hip-hop, reggae i inne gatunki. "Trzeba wybrać najlepsze kapele, tak zawsze było w Jarocinie. Tu chętnie przyjeżdżali ci, którzy grali muzykę niszową, która nie była na topie. To trzeba kontynuować" - mówi.
Festiwale potępił w połowie września ordynariusz diecezji kaliskiej bp Stanisław Napierała. Powiedział wtedy w Jarocinie, że "festiwale, które kiedyś się odbywały, były przyzywaniem szatana". Pawlicki spotkał się we wrześniu z biskupem, który w trakcie prawie dwugodzinnej rozmowy nie zmienił swojej negatywnej oceny.
(PAP)