W Londynie przyznano nagrody za muzykę o czarnych korzeniach (MOBO). Dwie statuetki zdobył brytyjski piosenkarz Lemar, który po gali mówił, że jest 'zachwycony' tym zwycięstwem.
"To nieoczekiwane, jestem oniemiały" - mówił piosenkarz.
Lemar brał udział w programie telewizyjnym Fame Academy, który miał wyłonić nową gwiazdę muzyki pop.
Mimo, że programu nie wygrał, udało mu się rozpocząć udaną jak dotąd karierę w showbiznesie.
Podczas gali MOBO Lemar otrzymał nagrody dla najlepszego artysty brytyjskiego i za najlepszy album "Time to grow".
Nominowany także w kategorii najlepszego artysty R&B Lemar przegrał jednak z amerykańskim piosenkarzem, Johem Legend.
Najlepszym artystą hiphopowym został raper Sway z północnego Londynu.
Pokonał on sprzedających wiele tysięcy albumów amerykańskich gwiazdorów, 50 Cent i The Game mimo, że nie podpisał jeszcze żadnego kontraktu płytowego.
Damian Marley - syn Boba Marleya - został uznany za najlepszego artystę reggae.
Wraz z braćmi Julianem i Stephenem zagrał on utwór w hołdzie ojcu, który otrzymał pośmiertnie nagrodę MOBO za całokształt osiągnięć.
Druga specjalna nagroda została przyznana pionierom rapu, Public Enemy, za wkład w rozwój czarnej muzyki.
Po raz pierwszy przyznano nagrodę dla najlepszego artysty z Afryki.
Otrzymał ją pochodzący z Senegalu Youssou N'dour.
W kategorii tej głosować mogli wyłącznie fani muzyki w Afryce.
W czasie gali w londyńskiej Royal Albert Hall wystąpili m.in. Lauryn Hill, Ms Dynamite, Omar oraz Mica Paris.
(BBC Polska)