Z fotografiami jest trochę tak jak z książkami. Jeżeli pozbawi się je przestrzeni i ekspozycji i zamknie w jakiś pudłach czy pawlaczach albo, co gorsza, wyniesie do piwnicy, zaczynają chorować i popadając w zapomnienie, gasnąć. Ich rolą jest nie tylko utrwalenie słów i obrazów, ale też podtrzymywanie ludzkiej pamięci. Ilekroć zdarza mi się zajrzeć do staromodnych albumów ze zdjęciami, pudełek z napisem "Fotografie różne" czy wreszcie zagłębić się w kryjące obrazy czeluście komputera, odkrywam zarejestrowane kawałki życia, które natychmiast wywołują lawinę skojarzeń. Odżywają pogubione w codzienności wspomnienia, tworzą się opowiadania o sprawach błahych i ważnych. Wystarczy jakiś szczegół, element tła lub czyjaś mina, by pobudzona takim drobiazgiem pamięć dopisała niewidoczne na fotografii sceny, odtworzyła zapomniane słowa im gesty. Dzięki zdjęciom przypominają się sytuacje i ludzie w nich biorący udział. Często też towarzyszy temu gwałtowna chęć podzielenia się wspomnieniami z innymi. (fragment)
Tytuł: Fotografomannia. Obrazki autobiograficzne
Autor: Wojciech Mann
ISBN: 978-83-240-3181-8
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: listopad 2014
Format: 170x220mm
Oprawa: twarda
Stron: 208
Waga: około 525 g
Cena: + - 34 zł
Serdecznie Dziękuję Pani Elizie Kubiak
Historia kontaktów Wydawnictwa z Wojciechem Mannem jest długa i bolesna - czego najdotkliwiej doświadczył Naczelny Znaku, Jerzy Illg, a o czym najdobitniej zaświadczą przytoczone poniżej fragmenty listów, maili i SMS-ów obu niejednokrotnie wyczerpanych szamotaniną partnerów.
Nie jest to, jak wiadomo, pierwsza książka Wojciecha Manna wydana w Znaku, w związku z czym stan zdrowia Naczelnego ulega systematycznemu pogorszeniu (nerwy! bezsenność). Z dalekiej wyspy Irlandii apeluje na przykład dramatycznie.
Czy posunął się Pan do przodu (nie w latach)? Dopisał coś? Punktem wyjścia musi być Pańska wizja całości książki. Proszę mnie uspokoić, bo mimo szumu Atlantyku źle tutaj sypiam.
Spotyka się to z reakcją pozornie troskliwą i pełną współczucia, która w gruncie rzeczy jest kolejnym cynicznym wybiegiem:
Zgodnie z prośbą apeluję, aby Pan się uspokoił
Podobnie wymijających odpowiedzi było w przyszłości więcej - szczerze mówiąc, stanowiły one normę. Proszony o informację, jak postępuje praca nad tekstem, Autor odpowiada wyczerpująco:
Coś tam się wykluwa po kawałku
Zapytany o konkretny termin dostarczenia gotowego tekstu, udziela odpowiedzi jak na niego zdumiewająco precyzyjnej:
Orientacyjnie tak za jakiś czas mniej więcej.
Wiele pracowitości i mobilizacji Autora mówi ujawniana w licznych listach skłonności do wylegiwania się:
Panie Redaktorze Cierpliwy,
wysyłam umyślnym dysk z pouzupełnianym tu i ówdzie tekstem dzieła oraz z obrazkami i nawet stosowanymi do niektórych z nich dopiskami. Teraz będę leżał bez ruchu i czekał. Que sera, sera
Pozdrawiam serdecznie
wm
Można – jak to ma w zwyczaju Żelazny Karzeł Wasyl – wielokrotnie pożegnać się z życiem. Skręcając się ze śmiechu przy lekturze tej książki.
W tych szalonych, brawurowo napisanych kronikach znajdziecie:
− intymne porady aż dwóch specjalistów: Gandalfa i Mgra Czupurnego
− przygody Żelaznego Karła Wasyla
− spostrzeżenia pana Henia
− pamiętnik Doktora Wyciora
− najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata
Kto pamięta tych bohaterów z fal radiowej Trójki i innych anten, będzie szczęśliwy, spotykając ich ponownie, kto nie pamięta − tym bardziej nie będzie zawiedziony. To już klasyka polskiego humoru.
Dostajemy także opowieść o tym, jak trudne życie ma Wojciech Mann ze swoim wydawcą. A z drugiej strony, jak nadludzkich wysiłków i forteli potrzeba, by wydać książkę rozchwytywanego autora.
Nic w tej książce nie jest takie, jakie się wydaje. Nade wszystko zaskakuje Wojciech Mann − nawet widzów i czytelników przyzwyczajonych do jego błyskotliwych gagów.
Tytuł: Kroniki wariata z kraju i ze świata
Autor: Wojciech Mann
ISBN: 978-83-240-2200-7
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: listopad 2012 (Polska)
Format: 170x220mm
Oprawa: twarda
Stron: 160
Waga: około 475 g
Cena: + - 29 zł
Serdecznie Dziękuję Pani Aleksandrze Prędkiej
Jakimi metodami Wojciech Mann (25.01.1948 w Świdnicy)
odmładzał zajechane winyle?
W jaki sposób grupie nastoletnich zapaleńców udało się ściągnąć do szarego PRL-u samych Rolling Stonesów
?
Gdzie w Warszawie można było dostać coke?
I jakie to uczucie zaśpiewać przed wielotysięczną widownią ze Stevie Wonderem
? Zwłaszcza jeśli największym sukcesem wokalnym w karierze Wojciecha Manna było wcześniej wykonanie pieśni Zielony mosteczek
na lekcji śpiewu.
Z tej pełnej ciepłego humoru i nostalgii książki poznamy barwne opowieści o tym, co działo się za sceną wielkich festiwali i słynnych koncertów, dowiemy się, jak przebiegały wizyty w Polsce gwiazd rocka i gigantów światowego jazzu oraz jak wyglądały początki radiowej Trójki. Wojciech Mann przenosi nas w niezwykłe, pionierskie dla rock and rolla czasy - kiedy słuchało się Radio Luxembourg, grupa The Animals
bawiła się na warszawskich prywatkach a sprzęt podczas koncertów podłączano do prądu za pomocą zapałek.
Tytuł: RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą
Autor: Wojciech Mann
ISBN: 978-83-240-1459-0
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2010
Format: 170x220 mm
Oprawa: twarda
Stron: 206
Waga: około 600 g
Cena: + - 39 zł
Nie wierzyłem, że z tego będzie książka
Dlaczego nie zostałem saksofonistą
Rockmann
Serdecznie Dziękuję Pani Aleksandrze Prędkiej
Podwójna dawka humoru - najzabawniejsze podróże Manna (25.01.1948 w Świdnicy) i Materny (28.10.1948 w Sosnowcu)
Prywatne wspomnienia duetu, który stworzył niezapomniane programy, m.in. MdM
, Za chwilę dalszy ciąg programu
i M kwadrat.
Absurdy PRL-u oraz niewiarygodne historie, które choć prawdziwe, brzmią jak wymyślone przez satyryka. Opowieści z czasów, gdy podróż Stefanem Batorym
otwierała bramy wielkiego świata.
Jak autorzy zostali potraktowani przez sycylijską mafię?
W jaki sposób wprowadzili cła na plastikowe dywany?
Na co prawdziwi mężczyźni wydają pieniądze w Acapulco?
Wojciech Piotr Mann
– polski dziennikarz muzyczny, autor tekstów piosenek, współpracujący na stałe z Programem III Polskiego Radia.
Krzysztof Materna
- polski konferansjer, satyryk, aktor, reżyser i producent telewizyjny.
Po bestsellerowym RockMannie kolejna książka, która wzrusza jak wspomnienia z młodości, a śmieszy bardziej niż niejedna komedia.
Zaletą książki są także zdjęcia. Jest ich mnóstwo. Czytając rozdział 5 (str. 70), kiedy nasi bohaterowie pojechali do mojego ukochanego Budapesztu na wyścig Formuły 1, przypominałem sobie te czasy, kiedy dla nas Polaków Węgry-Budapeszt to był Zachód. Jako że moja siostra mieszka tam już od 40 lat, byłem w Budapeszcie kilkadziesiąt razy, mogę potwierdzić wszystko co Mann i Materna napisali o Polakach, którzy pomieszkiwali w Budapeszcie po parę miesięcy, obstawiając wszystkie uczęszczane przez turystów ulice i bezczelnie, metodą gangową - wymuszali wymianę pieniędzy. To była istna plaga! Dobrze, że między naszymi narodami istnieje niewytłumaczalna na skalę europejską więź, to można było liczyć na wyrozumiałość Węgrów. Ale i tak wstyd nam było za naszych "rodaków", który wykorzystywali gościnność Węgrów. Chcesz wiedzieć dlaczego zginęła taśma z nagraniami z Formuły 1 na Hungaroringu w Budapeszcie i dlaczego czechosłowacki celnik wziął sobie trzy piłki do tenisa ze schowka samochodu zajrzyj do książki Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami.
Tytuł: Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami
Autor: Wojciech Mann Krzysztof Materna
ISBN: 978-83-240-1855-0
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2011
Format: 170x220 mm
Oprawa: twarda
Stron: 272
Waga: około 700 g
Cena: + - 39 zł
o książce "Podróże małe i duże..."
Wojciech Mann i Krzysztof Materna składają życzenia
Krzysztof Materna o Wojciechu Mannie
Serdecznie Dziękuję Pani Aleksandrze Prędkiej