Przyczyna śmierci nie jest znana, ale można przypuszczać, że była związana z udarami mózgu, które przeszedł raper. W 2007 w wyniku lekkiego udaru mózgu Nate Dogg został sparaliżowany. W grudniu 2008 roku przyszedł kolejny udar, po którym lekarze musieli podłączyć go do respiratora, by utrzymać go przy życiu. Od tamtego czasu artysta poddawany był rehabilitacji.

"Straciliśmy prawdziwą legendę hip-hopu i R&B" - wspomina go Snoop Dogg. "Był jednym z moich najlepszych przyjaciół od 1986 roku, kiedy poznaliśmy się w liceum" - dodaje na swoim Twitterze.

Hołd zmarłemu oddał również 50 Cent, który napisał: "Spoczywaj w spokoju Nate. Rap stracił właśnie wielką legendę".

Nate Dogg popularność zyskał po tym jak w 1992 roku pojawił się gościnnie na płycie Dr. Dre, zatytułowanej "The Chronic". Rok później podpisał kontrakt z wytwórnią Death Row, w barwach której wydał trzy albumy.

Pierwszy studyjny krążek Nate Dogga, zatytułowany "G-Funk Classics, Vol. 1 & 2" ukazał się w 1998 roku po licznych problemach prawnych. Na płycie wspomagało go wielu gości m.in. 2pac i Snoop Dogg. Jednak dopiero wydany w 2001 roku krążek "Music and Me" zapewnił mu sukces artystyczny i komercyjny. Na płycie ponownie pojawiła się plejada gwiazd z Dr. Dre, Ludacrisem i Xzibitem na czele. Album uplasował się na trzecim miejscu zestawienia najlepszych płyt hiphop/r'n'b Billboardu, a do dziś sprzedał się w 400 tys. kopii.

Nate Dogg jest autorem takich singli jak "Never Leave Me Alone" ze Snoop Doggiem i "Nobody Does It Better", który nagrał wraz z Warrenem G.

Oprócz solowych krążków Nate Dogg często pojawiał się gościnnie u innych artystów m.in. u Eminema i Snoop Dogga. Za swoje kolaboracje był czterokrotnie nominowany do nagrody Grammy, żadnej ze statuetek jednak nie zdobył.

(onet.pl)