Niespe³na pó³ godziny trwa³ wystêp kwintetu duñskiej wokalistki Maleny Mortensen (23.05.1982). Niezadowolona z nag³o¶nienia przeprosi³a publiczno¶æ i zesz³a za sceny.
Z powodu ulewy koncert przeniesiono ze sceny na Rynku Starego Miasta do pobliskiej Jazzowni Liberalnej. To nowe miejsce z niewielk± sal± i miniaturow± scen±. Nie wszyscy mi³o¶nicy plenerowych koncertów jazzowych zmie¶cili siê w klubie.
Zaledwie 100 osób w ¶cisku oczekiwa³o, a¿ przeniesione zostan± instrumenty i ustawione zostanie nag³o¶nienie. Kiedy wszystko wydawa³o siê byæ na swoim miejscu, pojawi³a siê gwiazda wieczoru. Witana oklaskami wygl±da³a na zaskoczon± rozmiarami sali.Mimo braku próby zdecydowa³a siê za¶piewaæ.
Zaczê³a od dynamicznych piosenek z albumu “Date With A Dream”: “Giving You The Best That I’ve Got” i s³ynnego standardu Paula Desmonda “Take Five”. Jej g³os z trudem przebija³ siê przez d¼wiêk instrumentów. Chocia¿ publiczno¶æ wybaczy³aby niedoskona³o¶ci nag³o¶nienia, wyra¼nie przeszkadza³o to artystce. –Bardzo przepraszam, ale nie s³yszê, co ¶piewam. Na placu wszystko brzmia³o jak trzeba, ale tu mamy problem – próbowa³a wyt³umaczyæ sytuacjê publiczno¶ci.
Kiedy w balladzie “November Came” zespó³ gra³ ciszej, jej ¶piew wreszcie nabra³ mocy. Mo¿na by³o doceniæ zmys³ow± interpretacjê i zachwyciæ siê ciep³± barw± g³osu. Ale kiedy jej nowa kompozycja “Eternal Free” wypad³a blado, z za¿enowaniem spojrza³a w stronê publiczno¶ci. – Nie mogê jednak ¶piewaæ – stwierdzi³a i ku zaskoczeniu s³uchaczy opu¶ci³a klub.
¯ycie Warszawy
|